Tuesday 15 October 2013

Onek ma dwa latka

Naprawdę chciałam wcześniej, bo potem wszystko naraz i nic z tego nie wychodzi.
Nie mogłam, bo zaniemogłam.
Jakby pomyśleć, powód był. Ostatnie dwa tygodnie non stop w biegu, więc czemu się dziwię, że w piątkowy wieczór siadam na kanapie ze łzami i wszystkowstrętem.
Jakby się tak zastanowić, od początku miesiąca, zatrzymałam się tylko raz.
30września zaczął się3 tydzień szkolny, a że okazało, się, że wcale jej ta szkoła nie męczy poszłyśmy na całe popołudnie do parku.
1paźdz zostałyśmy w domu odrabiać pracę domową, ale już w środę
2 całe popołudnie u teściowej
3 przyszła do nas Agata z Maćkiem i Ewelina z Filipem
4 gościłyśmy Zosię, nową koleżankę ze szkoły
5 w sobotę zajęcia plastyczne w kościele
6 lunch ze znajomymi dziećmi
7 jadłyśy paluszki rybne u Bea, koleżanki z przedszkola
8 poszłyśmy do parku z Nadią ze szkoły
9 zaprosiła nas Zosia
10 zaprosił nas Maciek, a przy okazji spotkaliśmy Maxa z przedszkola
11 na godzinkę do Filipa
a 12 już były urodziny Leonka
więc posprzątać trzeba było w piątek, co nieco przygotować

Przestałam się już więc dziwić.

Muszę się tylko nauczyć słuchać głosu rozsądku, który mi mówił, że przed urodzinami syna nie chodzi się po ludziach, tylko idzie do domu i po pierwsze szykuje imprezę, po drugie odpoczywa, żeby mieć siłę na imprezowanie.
A jak nie, to się wieczorem umiera.

Urodziny dla chłopca, nawet jeśli tylko rodzinne, ustalono na godzin kilka, od 13-tej do 16-tej.
Ostatni goście wyszli o 21.
Leon oszalał na widok prezentów. Oczywiście Tomek i przyjaciele. Zniknął ze swoimi pociągami na kilka godzin.
Żeśmy se potańczyli, małżonek wygrał konkurs na najlepszą Beyonce. Szkoda tylko, że nie zdążyłam uwiecznić.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...