Friday 5 June 2015

Leniwy tydzień

Całą niedzielę cierpiałam. Przewiało mnie, gardło mnie bolało i byłam wykończona, bo spałam tylko 3 i pół godziny.
Całe szczęście w poniedziałek pogoda dopisała i zabrałyśmy się do parku. Poszliśmy na trawkę razem z Hanką. Dołączył do nas jej tata i dzięi temu dostaliśy po pysznym lodzie, który tego dnia był już Isabeli trzecim lodem.
Proszę zauważyć jaki piękny makijaż Isabela uczyniła na oczach ciotki. Nie poszły na darmo godziny spędzone swego czasu wśród pędzelków, cieni i błyszczyków cioci Halinki.


Całe szczęście już we wtorek Zosia zaprosiła nas do siebie.
Całe szczęście Isa nie chce sama chodzić w gości, więc chcąc nie chcąc jej mama musiała mnie gościć na swojej kanapie.
Razem z kanapą zaoferowała kawę i ciastko, trochę kawiarnianego luksusu, dobry obiad i chwilę oddechu od moich dzieci.

 
I tak myślałam, że najprawdopodobniej wyczerpałam już limit naszych tygodniowych przyjemności, ale nie. W czwartek rano, kiedy składaliśmy Antosi życzenia urodzinowe z okazji bycia cztery (dosłowne tłumaczenie naszych dzieci z angielskiego), gdy słyszę, że może przyjdziemy na tort po szkole? Tym sposobem kolejne popołudnie spędziłam niewiele robiąc.
Sto lat Antosia!!!!
A Isa sypie sobie cukru do płatków sniadaniowych. O, chyba przesadziłam.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...