Monday 7 December 2015

Zimowo przedświątecznie.

W wyniku zbytniego zaangażowania w polską szkołe, jakby się nagle okazuje, że nie wiadomo kiedy nadchodzą święta, a u mnie nic, Ani rozmowy z Mikołajem nie przeprowadzone, atmosfery świątecznej jak na lekarstwo, spacery po deptaku nie urządzone, pomysłów nie ma.  Od dwóch tygodni siedzę w domu z chorymi dziećmi.
W sobotę miało się odbyć kolejne spotkanie rodziców z panią de i znów przygotowywałam się do walki.
Nie mogłam nie jechać, więc zarządziłam, że po tygodniu siedzenia w domu Isa jest już na pewno zdrowa i może jechać na sobotnie zajęcia. Poza tym nie miałam w domu niczego, co mógłby Mikołaj położyć pod poduszką. W piątek wieczorem leciałam do sklepu po cukierki, do koleżanki, która w walce jest tak samo zaangażowana jak ja, po wydruki dokumentów podważających kompetencje pani de, a na koniec zostałam oskarżona przez małżonka o zdradę. Bo to niemożliwe, żebym dwa dni pod rząd załatwiała sprawy szkolne wieczorami. Że jak wczoraj byłam na mikołajkowym spotkaniu organizacyjnym i wróciłam w oparach grzanego wina, to powinno to wystarczyć na wszelkie przyszłe starcia z panią de. Może i ma rację, ale on nie wiem, jaka siła drzemie w tej z pozoru cichej i zahukanej przez męża kobiecinie, która znalazła sposób na zarobienie mnóstwa piniędzy. Dlatego musimy stać w gotowości bojowej.

Szkołą szkoła, życie moich dzieci toczy się dalej. Po oddaniu Isy pod opiekę szkoły, zabrałam Leona na zakupy. Sprytny ten mój chłopak jest, ale jakoś mi sie udało przemycić prezenty. Bo to wiesz, Mikołajowi musimy pokazać co byś chciał dostać. Nie, my wcale tego nie chcemy.

Leon spać w nocy nie mógł. Z podekscytowania. Budził się kilka razy, aż znalazł prezent. I nie mógł już zasnąć. A z nim niestety ja.
Ale warto było.


 Dziś pieczemy pierniczki, dla dzieci ze szkoły Isabeli. Opowiadać będę znów o polskich świetach i zwyczajach, i częstować pierniczkami i keksem.  To jednak jest już trochę świątecznie.


A Isa i Leon tworzą zimowe dekoracje. Christmas Pudding z Pinwinem komuś? Narty też się znajdą.
Beze mnie to wszystko tworzą, bo  mnie dla nich nie ma. Okropna matka jestem, kurcze, okropna.


Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...