Friday 18 December 2015

Znów przedświątecznie

Przedświąteczny angielski tydzień szkolny charaktryzuje się mnóstwem wydarzeń, przedstawień, obiadów, kiermaszów i obdarowywaniem się kartkami. Mamy ich stos, wiszą już na ścianie i zabierają mi przestrzeń.


Okropne to, że najbardziej chciałabym już je zdjąc, ale poczekam jeszcze do świąt.
Czyżbym nie czuła atmosfery? Czyżby te święta nie przemawiały do mnie w żaden, nawet komercyjny sposób?
W poniedziałek Leon był królem,jednym  z trzech wizytujących. Śpiewał też z zapałem kolędy i piosenki świąteczne. A ja nadal nic nie czuję.
Isabela w czwartek brała udział w świątecznym przedstawieniu, a ja oprócz tego, że jestem dumna, że się już nie boi i mniej denerwuje na scenie, nie czuję nic.

 Całe to otumanienie nie może się brać ze zmęczenia, bo zmęczona nie jestem. Nie urobiłam sie po pachy, bo ani mięs nie piekłam, ani ciast kilkunastu nie mam zamiaru piec, ani sprzątania wielkiego nie ma, choć choinka już stoi. Nie trzeba, tu takiej tradycji nie ma. Hehe. Ani na Wigilię menu nie muszę układać i planu robić, co kiedy gdzie i czy mrozić, żeby wcześniej zrobic, bo wszystko, ale to wszystko przywiezie mi kurier od najlepszej mamy na świecie. Już jutro.
 No to o co chodzi?
Może właśnie o to, że nie muszę?
A moze po prostu o to, że nie ma w tych moich tutaj świętach ani trochę prawdziwego powodu, dla którego je obchodzę. ani trochę tego Dziecka, które kiedyś dawno przyszło na świat.

W każdym razie, mimo wszystko, szykujemy się. Kupujemy prezenty, rozdajemy kartki (które nic nie znaczą i po świętach wyląduja w recyklingu; wiem, okropna jestem) i szukamy atmosery (w moim przypadku).

Leon tworzy kartki.
-Tu powinno być black, ale zrobiłem green.
-Mogę ci przynieść.
-Nie, jak zrobiłem tak, to spoko.

Miałam dziś tu tłum ludzi w domu. Było bardzo miło, nie powiem. Dawno tak nie było. Przeżyłam.
Utwierdziłam się również w przekonaniu, że już mi się nie chce sprzątać po gościach. Dowiedziałam się też, że mam strasznie dużo zabawek, zdecydowanie za dużo i powinnam je powyrzucać.
Hm.


Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...