Tuesday 10 May 2016

Kobiecy problem

Jakżesz ja mogłam była zapomnieć o tak ważnej rzeczy to ja nie wiem.
Moje dziecko ma szafę ubrań i nigdy nie wie co ma na siebie włożyć. Ja się już dawno nauczyłam, że mniej to lepiej, ale wprowadziłam tę zasadę tylko do mojej garderoby. Dzieci moje mają sztuk odzieżowych sporo całkiem. Leon, gdy ukocha sobie jakąś sztukę, nie odpuszcza i mogłabym prać codziennie, byle była gotowa do założenia. Od przybytku głowa go nie boli. Inaczej sprawa ma się z Isabelą, ooooooo, proszę państwa, Isabela ma za dużo. Do tego stopnia za dużo, że nie wie co ma na siebie włożyć. I tak się właśnie przydarzyło w ubiegłą niedzielę. Kiedy całkiem straciłam cierpliwość, kiedy poraz kolejny dałam sie nabrać na "oj mamo, założę co mi dasz, tylko idź mi proszę coś wybierz, nie będę marudzić", przypomniałam sobie, że Gatti nam dała kilka sztuk odzieżowych w spadku. Spodobało się. Wybrałam pasującą spódnicę. Ucieszyłam się na spokojny prysznic. Pięć minut później wpada dziecina i pyta, czy dobrze dobrała dodatki. Pięć minut później przegląda się w lustrze i pyta  Czy ja wyglądam stylowo???


Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...