Saturday 13 May 2017

Ekologicznie

W Zwierciadle artykuł o wilkach. Zaczyna się "Babcia? Dziękuję, nie jadam". O polskich wilkach, które podbijają Europę, o studentach z uniwersytetu w Wolverhampton, którzy przyjechali w Beskid Żywiecki, właśnie ich poszukując.
Wiedziałam, że mam za co je kochać. Za to, że "zanim on i ona się zeszli, sprawdzali, czy to drugie, t dobry materiał na partnera. Pomylić się nie można, bo wilki zostają ze sobą na całe życie (...) Kiedy wreszcie się spotkają, wspólnie znajdują nowe terytorium. Chodzą na wyprawy, na których zabawiają się jak małe szczeniaki: gonią się, podgryzają. Potem leżą blisko siebie i wzajemnie iskają zmierzwioną sierść. (...) Opiekuńcze, rodzinne i wierne-skoro takie są wilki, to czy powinnyśmy się ich bać?" Przypomniała mi się moja pierwsza książka o wilkach.I dlatego mam na liście do przeczytania kolejną pozycję. Adam Wajrak, "Wilki".

Dziś z samego rana pojechaliśmy z koleżanką do miasta powiatowego, jej samochodem, z jej trójką dzieci, które chciały sobie pozałatwiać wiele spraw, abyśmy mogli kupić dla chomika-myszy większą klatkę. Potrzeba jej miejsca do biegania, domku do chowania się i codziennego wypuszczania, żeby się wybiegała. No cóż, nasza Mysza po powrocie z biegania zawsze szaleje, biega od ścianki do ścianki i wygląda jakby była zdziwiona, że przestrzeni tak mało i nie da się wyjść.
No, ale klatka jest.
Jest też domek zrobiony z kokosa, co w sumie wyszło nam taniej, niż jakbym miała kupować domek za 8 złoty, bo kokos to zaledwie 2.60zł, a połowa kokosa to 1.30zł. Czuję się usatysfakcjonowana. Nieźle się musiałam natrudzić i nawet nóż złamałam czyniąc ten domek, choć youtube pokazuje, że to łatwizna, prostota, każdy potrafi. Chomik-Mysza domek kocha, zakopuje się na cały dzień i jej nie ma.
W drodze po klatkę, będąc jeszcze nie w pełni obudzoną, a może też dlatego, ze pogoda dziś straszna dla osób wrażliwych na zmiany pogody, zgodziłam się ochoczo, żeby sobie Mentosy kupili. I jedli te cukierki o 9 rano, aż Isa stwierdziła: Leon jest szczęściarzem. Bo ma rodzeństwo. Jakby nie miał siostry, to nie miałby dodatkowego mentosa innego rodzaju.

 Będąc porannie w mieście powiatowym przyszło mi czekać na koleżankę, więc dla czasu zabicia poszliśmy na kawę i sok. Gdybym wiedziała, że taka piękna kawiarenka dziecku przyjazna, w mieście naszym jest, to bym się tam wybrała przy okazji urodzin Isy i o ile milej, i przyjemniej nam by się siedziało. Teraz już wiem, że jest. Tak na przyszłość.
Jak już wspominałam, Pani Przedszkolanka poprosiła o pomoc. Zabrałam się więc do pracy ochoczo, a że nie mogłam się zdecydować co będzie najlepsze, "uszyłam" trzy komplety. Eco by Agnes. Do sprzedaży na Ebay. Patrzę na zdjęcia Iss i myślę sobie: Ileż bym zarobiła na tym moim dziecku, gdybym ją wysłała do pracy w modellingu. Choć Aliss powiada, że już się nadają na Uniwersytet i niedługo będę wolna od obowiązków. A tu akurat wpadł mi w oko Uniwersytet Dzieci, albo taki w Kielcach, kiedy szukałam poczty mailowej dla dzieci. Pocztę znalazłam zagraniczną, ale też polską www.pocztadzieci.pl , która jest bardzo miła oku, mam kontrolę nad tym kto do niej pisze i do kogo, i co ona pisze. Tak w razie, gdyby zechciała zmienić hasło, które jej ustaliłam. Bardzo przejrzysta, zrobiona tak, że każdy zrozumie jak posługiwać się skrzynką. Polecam, zwłaszcza dla tych małych potworów, którzy nie chcą pisać papierowych listów i zapominają jak się pisze po angielsku, bo przestali tego języka używać na co dzień.





Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...