Saturday 29 September 2018

Kwiatki osobowościowe

Piękna końcówka września. Isa została zaproszona na urodziny do parku linowego, więc znów możemy cieszyć się słońcem i leśnym powietrzem.
Nie chciałam Isy wysyłać samej, bo i z rodzicami mogę pogadać, poznać ich lepiej, przestać się dopytywać czyja to mama i czyj ten tata. A i Leon niech pobiega. A że jest sobota, bo to nie zawsze dziecięce imprezy urodzinowe przypadają na sobotę, pojechaliśmy razem.
Zakolegował się z chłopcem z Isy klasy, takim samym drobnym jak on, ale chyba tylko na chwilkę. Pod koniec imprezy starszaki wymyśliły sobie zabawę w chowanie kolegi przed Leonem i wskazywanie mu złego tropu.
Isa, dlaczego się z nimi nie bawisz?
Bo nie mogę, bawią się przeciwko Leonowi i on nie wie co się dzieje.
To dlaczego mu nie powiesz, gdzie się ten kolega schował?
Bo nie mogę, powiedzieli mi, żebym nie mówiła.

Większe to jeszcze było rozczarowanie, bo to najlepsza Iss koleżanka z klasy w takie zabawy się bawiła. I powoduje to wrzaski u Isy, takie niemiłe, te wrzaski. Cytat z Isy.

W międzyczasie Leon krzyczy: Mamo, mamo, mamooooo. Idę do łazienki.  I znika w lesie.

Popłakałam się wczoraj, bo mam dość rodzicielstwa w pojedynke.
Leon dostał piłkę na Dzień Chłopaka w szkole. Każdy chłopak dostał. Przyszłam go odebrać, spieszę się, bo trening zaraz, a on, że on chce do domu.
Nie! Nie lubi już piłki nożnej. Nie! Nie pójdzie na trening. Ostatnio tam płakał! On chce najpierw do domu, bo tam się zastanowi, czy chce.
Nie mam już siły perswadować, dyskutować, układać się.
Chcę, żeby wróciły czasy Bo tak! Bo tak powiedziałam! Bo jestem rodzicem i wiem lepiej! Bo nie obchodzą mnie Twoje potrzeby!
Wzięłabym wtedy za frak, wyprowadziła i kazała siedzieć cicho.
A tak, cała drogę mi płakał, że on tam jest nieszczęśliwy! Że jest głodny (bułkę jadł!), że nie idzie. Dobrze, że nie rzucił Jesteś najgorsza! jak to się Isie zdarza, kiedy chce oglądąć telewizję, a tu trzeba już iść spać, bo szkoła jutro.
Czy Leon żałował? Oczywiście, że nie. Super było! Wraca w poniedziałek. Nie, nie żałuje.
Całe szczęście, bo trener jest całkiem przystojny, szkoda, że taki młody. Haha.

No tak. Urlop pod znakiem zajęć. Ale i spotkań towarzystkich. Wprosiłam nas do Ewy na herbatkę. W tym samym czasie Ewa poszła do fryzjera, a my na chwilę na plac zabaw.
Nikogo innego nie było, więc się z nimi bawiłam w restaurację włoską i nażarłam się paniniego, makaronów i pizzy, z piasku i kamieni.
Nie powinnam się dziwić, że mnie potem brzuch bolał.

Ach no i byłabym zapomniała. Na Zuchach rozmawiali o tym, że:
  1. Zuch zawsze mówi prawdę
  2. Zuch pamięta o swoich obowiązkach
A o czym rozmawialiśmy rano przed szkołą? Właśnie o tym, że według Isy, to ona nie musi mieć żadnych obowiązków.
I jak już przyszła do domu i z rozbrajającą szczerościa przyznała, że musiała wymyślać na zbiórce swoje obowiązki, bo ich nie ma, odezwał się Leonciu: Isa nie kłamie i jest zuchem, a ja nie jestem. Chciałbym być zuchem, ale kłamię...też z rozbrajającą szczerością.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...