To miał być kolejny weekend odkrywców, wycieczka do Katowic, do rodziny. Czego to nie mieliśmy tam zrobić.
Ale, sprawdziłam cenę biletów na pociąg w te i nazad, przeliczyłam finanse, konto sprawdziłam, wydatki na ten miesiąc i plany się, hm, zmieniły.
Dostosowałam się i postanowiłam, że to będzie super spokojny weekend, powolny, bez stresu, umawiania się na konkretne godziny, gonienia.
Przyjechała Kania zabrać okulary w drodze do dziadków, bo się Isie popsuły, a dziadek umie naprawiać. Oszczędzam 50 zł. Ekstra.
Jedziecie ze mną? Nie, nie jedziemy. Chciałam zostać w domu. Nie chciałam się znów pakować, szykować zastanawiać.
Ja jadę do babci! Mogę sama!?!?! Ja się lubię na babci kłaść, a ty mi nie pozwalasz!
Co ja sama tu będę robić z Leonem? No nieeeee.
Kania się wydarła, że na dwa dni, to co ja się będę pakować. Jedne gacie, jedna koszulka! Pakuj się! Ja ci nie każę się pakować i jechać. Wcale nie musisz jechać. Kozaki będziesz brała, zgłupiałaś! Ciepło będzie. W niedzielę to będzie padać w Katowicach. Taaak!!! Zabierz se do tych Katowic te kozaki.
Dostosowałam się. Wrzuciłam w plecak w auto, książki do czytania, szczoteczki do zębów, aparat i już. Wylądowałam u rodziców.
No i tak na luzaka przesiedziałam, przegadałam i przejadłam weekend.
Czyż nie tego chciałam.
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...