Saturday 31 October 2020

Dynia, rząd, polityka

Taki list dostałam. Informacja, że wór cukierów trzeba, bo Haloween i takie nieszczęście, bo nie można ich zbierać u ludzi. 
Rozczarowanie Isa przeżywa, bo chciałaby. W tamtym kraju, jakie to dziwne, że nadal nie może mi to normalnie przez usta przejść, chodziła co roku. Z całego zamieszania nie chodziło oczywiście o przebrania, ale o ten wór cukierów.
Dlatego też zapewne, pójdziemy po pracy do sklepu, bo przecież sama iść nie może do 16.00, takie czasy.
Plan był taki, że zostajemy w domu na weekend, że Wszystkich Świętych będzie z dala od domu rodziców. Jednakże, remont trwa. Okazało się, że moja obecność jest nieodzownie potrzebna, dlatego w samochód i jesteśmy. Z worem cukierów, zakupionych po drodze. 


Tak nam ten nieszczęsny znów weekend zlecial na siedzeniu w domu, przed telewizorem, bo matkam wyrodna i dziećmi się nie zajęłam. Trochę dlatego, że mnie te dzieci przyzwyczaiły, że kiedy wychodzą rano, wracają wieczorem, a tylko na posiłki je trzeba wołać. A tu pech. Dzieci z podwórka z chorobą, na dwór nie wychodzą. Cały wór cukierów trzeba było zjeść samemu.
Dobrze chociaż, że konkurs był szkolny i dynię Leon ozdabiał (ja tylko zielsko kupiłam i wycięłam po wzorku wyrysowawnym przez dziecko). Swoją dyńkę Isa robiła sama, od początku do końca.


Od 2. listopada planowane jest zdalne nauczanie. Isabela radosna, gdyż do szkoły chodzić nie musi, a w lekcjach w końcu udział zacznie brać. W międzyczasie występowania spraw naszych, wewnętrznych, obserwujemy co się dzieje w polityce, czy niech będzie w sektorze publicznym. Leon ze strachem patrzy na strajki kobiet, na ich hasła wykrzykiwane i transparenty niesione. Aż w końcu mówi przed snem: Mamo, dlaczego ten rząd zajmuje się aborcją a nie covidem. Powinien się zająć tym, co jest teraz ważniejsze.

Isa też dodaje swoje, jak słuszne, nie wiem. Jest to temat tak trudny, że nie mam siły się wypowiadać. Skąd Isa bierze swoje komentarze? Myślę, że z opinii innych osób, kiedy pyta, kiedy będzie lepiej tym dzieciom? Jak będą po urodzeniu porzucone? Albo, kiedy zaraz po urodzeniu umrą?

Na pewno też dojrzewa i dorośleje. Zaskakująco często zaczyna być inna, jakby nabywała nowych cech bardziej, niż umiejętności, a przez to łatwiej z nią obcować. Co jakiś czas przechodzi takie metamorfozy. Zmianę da się zauważyć dopiero, kiedy staje się mniej rozdrażniona i łagodniejsza. Wydaje mi się, że tak jest właśnie teraz. Sprawy szkolne także odeszły na dalszy plan. Przestałam się miotać, zaczynamy spotkania z psychologiem. Kiedy będzie lepiej? Tego nie wie nikt.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...