Wednesday 7 October 2020

Opowiem Ci przy obiedzie

Poprawa nastała. Sama z siebie? Nie sądzę. Dziwym trafem nastało to zaraz po mojej wiadomości do dyrekcji. W zeszłą środę tylko na test z historii, ale potem już codziennie. Chodzi do szkoły. Z jedną przerwą, bo trudno było wyjść z domu, a i tak tylko dwie lekcje, bo ortodonta. 
Psycholog mówi, żeby się starała przemóc tę potrzebę pozostania w domu i wyszła. Czy dwa spotkania wystarczyły, żeby coś się zaczęło zmieniać? Nie sądzę. Te spotkania mają, mam nadzieję, służyć uzyskaniu odpowiedzi na "ale co się dzieje", póki co.

Radość jakby wróciła. Żartuje, wygłupia się, nie marudzi. 
Opowiada z uśmiechem na twarzy, jak to na kartkówce z Katarynki, której nie przeczytała, dostaje pytanie o bohatera noweli.
Nie czytałam, co tu opisać, co opisać. A! na lekcji omawiali pana Tomasza. 
Napisała. W klasie były tylko dwie piątki. Jedna jej. 

O wychowaniu słowo. Wydawałoby się, że nie widać wcale tak dobrze, efektów, od razu, gołym okiem.
A tu proszę. Ostatnio u nas często temat Oli, tak tej właśnie, co to nie pozwala się Isie do siebie uśmiechać, bo ma uśmiech nieładny. Lub tej, co to lepsze ma lekcje gitary, bo jej nauczyciel chce ją czegoś nauczyć i to ma sens, a nie tak, jak Isa rozrywkowo. Lub ta, która mówi pani, że dopiero zaczęła czytać lekturę, żeby następnego dnia powiedzieć, że jest już na 90 stronie. Czy muszę dodawać, że Isa jest na 95?
O tej właśnie panience często mówimy, bo zachowania jej zadają Isie ból, którego nie potrafi wyciszyć. Idziemy po szkole do domu, Isa zaczyna opowiadać, ale nie kończy, tylko dodaje:"opowiem Ci przy obiedzie".
Rozrzewniło mnie to, gdyż obiady celebrujemy i nawet, gdy nie trwają zbyt długo, nie jemy ich z telewizorem. Opowiadamy sobie, omawiamy, szukamy rozwiązań. I działa. I z tego się cieszę.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...