Monday 7 March 2022

A ja wcale nie chcę jechać do domu

Jak ja nie chcę, straszliwie nie chcę wracać do domu. Chcę, żeby ta kolonia nigdy, nigdy się nie skończyła.

Wiedziałam, że będzie fajnie, ale żeby aż tak, to nikt mi nie powiedział!

Wprosiłam się na, a jakże, babski wypad, z okazji Dnia Kobiet. Wypad przewidywał wejście na Krawców Wierch, noc w 10 osobowym pokoju i powrót następnego dnia.

Skrupulatnie wyliczałam czy zdążę na powrotny pociąg z Częstochowy, bo w domu Alicja z dziećmi, żebym mogła sama, bez dzieci, na łonie przyrody.

Tylko ty się niczego nie spodziewaj. Schronisko małe, połowa z tego to będziemy my. Nie należy mieć oczekiwań.

I z takim nastawieniem poszłam w górę z Magdą od łacińskich nazw roślin wszelakich, u której parę miesięcy temu gościliśmy na weekendowej wycieczce. Razem z nią 4 koleżanek, których wcześniej nie znałam i ja. 

Droga pod górę była prosta, śliska i szara. Słońca nie było, biały śnieg niebieścił zdjęcia, mróz rozładował mii telefon i powerbank. Ech, gdzie ta przygoda?

Nie wspomniałam przecież, że nasz pokój na 10 osób, miał nas tylko 6. Dlatego też, kiedy napotkałyśmy miłego młodego i zagubionego pana, który martwił się o nocleg, robiąc nam przy okazji grupowe zdjęcie, nie wahałyśmy się ani chwili. Został zaproszony. Nikt nie sądził, że skorzysta, ale wiadomo, schroniskowe łóżko wolne stać nie może.

Potem doszła nam jeszcze trójka wędrowców. Niektórzy w groszkowych skarpetkach, inni w skarpetkach zalatujących. 

A potem przy kolacji okazało się, że Ola potrafi i lubi grać na gitarze, a przy okazji wywija swoim głosem, więc miałam zupełnie bez oczekiwań to, co lubię najbardziej, czyli śpiewogranie.

A potem się okazało, że ci mili panowie z psem, których spotkałyśmy na szlaku, to są jeszcze bardziej mili, niż się wydawało na szlaku i och, i ach, jak fajnie było znów mieć 16 lat (no, może nawet 19) i dzielić to uczucie z innymi dziewczynami.

Piękna to była przygoda. Zresetowała mi mózg całkowicie. Byłam w miejscu, w którym robi się ciepło na sercu. Byłam z ludźmi, od których robi się ciepło na sercu. Dostałam tyle dobrego, że wystarczy mi na bardzo, bardzo długo. 

Zapisałam się już na następną wycieczkę, a nawet dwie. Jedna to będzie spa. Czy będę umiała? Druga, to będzie wyprawa z dziećmi. Będę musiała być trochę bardziej dorosła, ale co tam, dam radę. Chyba?










Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...