Sunday 11 December 2022

Matka jednak wie

Kiedy rodzic przestaje być wyrocznią i autorytetem? 

Poranek Isy, śniadanie, telefon. Przed wyjściem do szkoły, przed moją pracą. Kręcimy się wokół siebie, od czasu do czasu rzucając hasłami, ciekawostkami, zadziwieniami. Mamo, chodź, coś ci przeczytam. Czyta historię dziewczyny, która była w szkole odrzucona przez całą grupę i prześladowana przez koleżankę, prowodyrkę. Kończy się ciążą tej niedobrej, brakiem promocji do kolejnej klasy i puentą - nie warto się przejmować tym, co ktoś o nas myśli i czy opowiada innym bzdury na nasz temat. U nas problem przejmowania się cały czas się przewija. Koleżanka z klasy samookaleczała się w szóstej klasie, połowa klasy o tym wiedziała, harcerstwo wiedziało, nikt nic nie zrobił. Tylko Isa opowiedziała o tym swojej psycholożce, choć tajemnica jest dla niej świątą i nikomu nie zdradza powierzonych jej sekretów. Tylko dla Isy było to na tyle ważne, żeby zrobić coś więcej. Skończyło się moim zaangażowaniem, pomimo sprzeciwów Isy. Matka dziewczynki nie chciała uwierzyć, niemożliwe, moje dziecko boi się krwi. Czy się boi, czy nie boi, czy się tnie, czy nie, nie ma znaczenia. Mówi o tym, opowiada innym, pokazuje szramy na rękach. To jest wołanie o pomoc, trzeba działać. Jakis czas później odbyła się druga rozmowa z matką. Padły ciężkie słowa o braku zaufania i nieszczęściu dziecka. I wtedy się zaczęło. Od tamtej pory Isa słyszy, że wszystko zepsuła i całe nieszczęście, które na koleżankę spadło, to wina Isy. Każdy w szkole i harcerstwie, kto chce słuchać dowiaduje się, jakim złym człowiekiem jest Isa.

Na kogoś trzeba zrzucić odpowiedzialność, żeby nie musieć stawiać czoła swoim demonom. Ja to wiem, Isa niby też. Właśnie, niby. Wiedziałam, że częste poruszanie tego tematu, krótkie komentarze, anegdotki oraz zawiłe opowieści świadczą o nieprzerobionym temacie, ale miałam nadzieję, że powoli uczy się akceptować i nie przejmować. Aż tu dziesiejszy poranek z kończącym śniadanie komentarzem. To jest mamo takie, to jest takie, to jest takie, ech. Jak ty mi to mówisz, to ci nie wierzę, jak czytam tutaj, to to jest takie inne.

Dobrze, dobrze, niech ten Internet będzie. 

Spadł śnieg. Zrobiło się pięknie. W szkole przygotowania świąteczne, gorączka przedświąteczna. Zbieranie punktów. Prace plastyczne, pieczenie, działanie, charytatywność. I za punkty. Te punkty wadzą mi bardzo, ale o tym  może innym razem. 

Skoro przedświęta i śnieg, idziemy na spacer i sanki. Robimy stroiki. Ja czynię 30 metrowy łańcuch na wiślicką choinkę. Trochę te święta jednak czuć, kiedy badawczo przyglądam się moim reakcjom na przeświąteczny czas. 




Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...