Wednesday 4 January 2023

Kanaliki w brokacie

No i proszę, to mamy ten nowy rok, a ja nagle zaczęłam chcieć chcieć.

Przysiadłam sobie na kanapce, zrobiłam wizualizację i coś się zmieniło, zaczęło dziać. Lżej. Mniej narzekam na to, jak mi w pracy. Tak, tak, wiem, mogę zmienić, ale tu wchodzimy na poczucie własnej wartości, wiarę, podejmowanie decyzji, choć nie, bardziej działanie, zobowiązania (po to, żeby mieć wymówkę, że się nie działa). Takie tam. Wszystko wiem. Ale tak mnie ten rok, co się skończył zmordował, że wszystkie wymówki były najprawdziwszą prawdą w mojej pod- nad- i czystej świadomości. W związku z powyższym, nie robiłam nic. Nie narzekałam też nadto. Po prostu czułam, że jest mi źle.

No i robię tę wizualizację, a wcześniej życzenia noworoczne dostaję, a potem sobie myślę, że taka jestem  cenna dla innych, taka wartościowa i ważna. Cudowne uczucie. Życie jest dobre.

Bejb, mam nadzieję że ten rok będzie lepsiejszy pod każdym względem, uwolnisz się od tej niedobrej Moniki, że pan przytulanka w końcu Cię znajdzie, będziesz się wysypiać   i spełnią się Twoje wszystkie plany i marzenia😘😍🥰😘

Hej 😊 wszystkiego najlepszego w tym Nowym Roku Ci życzę 💐🥳🌠 niech wszystko Cię wspiera i dodaje mocy byś z radością osiągała każdy cel👍

Szczęśliwego Nowego Roku 🙂 Samych radości, mało wkurwienia, zdrowia, i żeby dzieci były grzeczne. I piniendzy dużo. I częstszych spotkań z twoją ulubioną koleżanką 😎

A potem widzę, jak myśl do mnie nadpływa, że tak się skupiam na sobie, ze zapominam, co powiedzieć ludziom innym, bo ich nie widze, bo siebie tylko widzę. Że tak tych ludzi, dla których jestem ważna zaniedbuję. A potem znów błyszczę, bo takie dobre słowa dostaję. No, i to jest proces.

Jedziemy po Isę do Warszawy, z wojaży wraca. 

Błyszczy wewnętrznym blaskiem poczucia przynależności. Poczuła, że do nich należy, znalazła swoją brytyjsko-maurytyjską tożsamość. Kurczę, pierwszy raz powiedziałam to na głos. Jakie to jest uczucie być taką mieszanką. Czy to się czuje. Czy to się niesie ze sobą od swoich przodków. Isa, kolorowy, gorący ptak, którego wszędzie pełno, głośno, a który potrzebuje po angielsku wyjść z przyjęcia. Przynajmniej do tej pory. Kto wie, może teraz będzie się żegnać wylewnie z każdym, kto z nią na party był.  Polskości w niej ostatnio mało, poza językiem. Czyżby odkrywała się na nowo?  

Widać z w niej powagę, widać przeczyszczone kanaliki wiedzy, świadomości i spójności. Przeleciały przez nie doświadczenia ostatnich 10 dni. Zrobiły miejsce na wartki, pewny nurt. Rzeka, która płynie jest piękna. Świadomość płynie w niej jak rzeka. Pewność płynie w niej jak rzeka. Mowa ciała mówi: "wiem, kim jestem".
Widać, jak dobrze jej z tą wiedzą. 

Warszawa szybko. Przyleciała, wylądowała, zdążyliśmy na wcześniejszy pociąg. Padnięta pojechała do domu taksówką. My z Leonem jeszcze tylko po jakieś jedzenie i też do domu. 
Przed nimi kilka dni wolnego. Trzeba ochłonąć, mentalnie wyjść stamtąd, wrócić tutaj. Wiem, że trochę nam zejdzie. 
Leon zachwycony powrotem siostry.
Idziemy dalej. 




Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...