Tuesday 17 December 2013

Grzane wino

Będąc w świątecznym amoku wybrałam z dziury w ścianie kwotę w wysokości funtów 20 i wraz z dzieciątkami podążyłam do swiątecznego sklepu po zakup nowych ozdób na naszą domową choinkę, mając jednakoż nadzieję, iż spora część pobranych funduszy światecznych w portfelu zostanie.
Jakież było moje zdziwienie gdy po podliczeniu gwiazdki, ptaszka, serduszka, kuli, różowego motocyklu i żółtej pomadki okazało się, że nawet na kawę mi nie zostanie.

Wcale się nie zdziwiłam. Tak tylko ładnie brzmi, że jakież... itd itp
Zresztą dawno to było i tylko mi się przypomniało z okazji nastroju świątecznego, który to mi się mianowicie już z rana udzielił na świątecznej grupie leonkowej.
Proszę bardzo:


Grzane wino i mince pies. Z rana.

Leon nam w niedzielę zachorzał. Isa się z tej okazji wybrała na zakupy z ciocia Birną i zakupiła sukienkę. Leon ozdrowiał po podaniu ibuprofenu. Pomocna służba zdrowia brytyjskiego poleciła naprzemiennie paracetamol i ibuprofen, bo zapalenie ucha w 95% jest wirusowe. Podziałało. To może nie będę komentować, że po co setki lat rozwoju medycyny, skoro i tak kończy się na paracetamolu w kraju paracetamolu.
Ps rodzisz, ach, no to weź paracetamol jak bedzie bolało. Z autopsji. Lat temu 4 i pół.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...