No i co, no i co? No i dziś miała być wizyta u Gatti i Hanki. Zaplanowałyśmy, jak wspomniałam w ostatnim wpisie. I co? I przychodzę do szkoły w środę i patrzę na dziecko moję i widzę, że nie ma zęba, bo jej wypadł. Miętoliła go w chusteczce, żeby nie zaginął, no jakżesz potem z Wróżką Zębuszka gadać?
Dała mi na przechowanie, bo całe środowe popołudnie przesiedziałyśmy u Emilki, gdzie omawiałam z czarownicami imprezy, co się u nas szykują. Późno wróciliśmy, więc nawet nie musiałąm namawiać, żeby się położyli szybciutko. Ząbek pod poduszkę i dobranoc.
Wróżka oczywiście przyszła. Sama chciałabym taką wróżkę, co dychę przynosi.
No i właśnie przez tę porannie znalezioną dychę nie mogliśmy iść się bawić z Hanką,. bo trzeba było natychmiast od razu na zakupy na deptak. Do kolekcji zabawek doszła latająca wróżka.
Thursday 18 September 2014
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...