Tuesday 11 November 2014

Wypiski

Bardzo się dziś poczułam sentymentalnie, siedząc z Leonkiem, rozbijając młotkiem orzeszki. Znów poczułam, że ja to lubię mieć dzieci, że ja to lubię być mamą, nawet bardzo.
Taki sobie zabiegany wtorek, bo zakupy, grupy, biedobieki  (Leonku idziemy do biedobieki? Nie mamo, ty nie mówisz tak, biedobieka, ty mówisz inaczej!!! No tak, do biblioteki, masz rację synu.), w domu szybko zmywanie i odkurzanie, ale potem kilka chwil z Onkiem.




Retrospektywnie ten nasz sobotni wypad na fajerwerki miał miejsce tylko dlatego, że Isa truła mi i truła, a mnie trzeba kopniaka, więc to trucie zadziałało jak kopniak, bo sama bym się pewnie nie wybrała, a potem bym żałowała.
Otworzyłyśmy drzwi, lunęło jak z cebra. Iska nadal twardo obstaje przy swoim. Ciekawe do kogo się wrodziła?
Oczywiście, że pojechaliśmy. Pociągiem, potem spacer do parku i troche ponad godzinę w deszczu.
MAMOOOOO, JA TO KOCHAAAAM, MAMOOOOO, JA TO KOCHAAAAM!!!! MAMO, ZOBACZ, JAK DRZEWA, MAMO ZOBACZ, JAK LIŚCIE, MAMO, SZKODA, ŻE NIE MA CZERWONEGO KOLORU, MAMO, MAMO, MAMO, CZERWONY KOLOR!!!!
U Leona zaobserwowano odrobinę mniej entuzjazmu, acz stos palonego drewna, zwany bonfire, przykuł jego uwagę na dobre 20 min. Nie-chciał-iść-do-domu.
W łózkach dzieci moje były dopiero o 22, więc nie dziwię się, że cały niedzielny poranek marudziły, płakały i nie dało się niczego zrobić. Zwłaszcza, że Iss wstaje rano o 6.50 niezależnie od pory pójścia spać.
Acz, jakby się zastanowić, najczęściej w dni, kiedy możnaby pozwolić mi pospać dłużej.


Leonek, zaczekaj, nie używaj jeszcze noża, poczekaj aż wrócę.
A co, będziesz mi robić zdjęcie, jak kroję mięsko?
  No i obiad mieliśmy późno i do parku poleźliśmy dopiero po 14.00, tak, że do domu trzeba było wracać po ciemku.
Wczoraj rzecz jasna, jak na poniedziałek przystało, Gatti na herbacie z Hanką była, pogadaliśmy wieczorem z babcią, więc się dziś Leon martwił, czy na pewno pojedziemy do babci, do Polski, bo wiesz, ona będzie smutna, jak nie pojedziemy.

Czy to dla mnie zrobiłaś kartkę, żeby powiedzieć, że mnie kochasz? zapytuje Leonek Isabelę, oglądając kartkę, która Isa zrobiła cioci Izie na urodziny.
Nie, dla cioci Izy.
Ale kochasz mnie? Napiszesz mi, że mnie kochasz?

Mamo, mamo, pali się, chodź szybko, pali się. Żartowałem.
Amator pożarnictwa.

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...