Sunday 7 August 2016

Z rodziną

Zjechała się na weekend rodzina. Oczekiwania są takie, że będzie ciepło, pójdziemy nad rzekę, może ognisko tam zrobimy, może znów się będziemy opalać i kąpać. Obiadokolację z grilla podamy, Darek przywiezie gitarę, pośpiewamy, jak na nasze imprezy przystało.
Realizacja planu poszła tak, że słońca nie było. Sobota chłodna, nawet nam się grill schował do domu przed deszczem. Słońce potem wyszło, my na dwór, słońce zaszło, my do domu.
Ale, w ruch poszły kieliszki, szklanki, gitara i mocne głosy. Impreza była przednia.


 A w niedzielę, w parafii odpust. Co roku to samo, co roku taka sama radość, co roku kilogramy chińskiego plastiku, który po tygodniu ląduje w kącie, a niedługo potem w koszu.
Zanim jednak, obowiązkowo rodzinne śniadanie z zastawą posagową, com jej nie zabrała.
I oczekiwanie na "kiedy idziemy na odpust", a żeby zabić nudę, chłopaki i dziewczyny polepili sobie plastelinowe cudeńka. Do wglądu dzieło ulubionego wujka Darka - Minion.




Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...