W ostatni dzień przed końcem roku szkoła miała wyjście do kina. Maja u nas była, no przecież, a Leon poszedł na cały dzień do Antosia.
W prezencie dostał biedronkowy album na karty i naklejki piłkarskie. Musiałam wziąć kartę Biedronki, żeby mu teraz kolekcjonować.
Isa zrobiła znów awanturę o nic, o pierdołę. Bo ona nie może nic fajnego iść zrobić, a Leon to ma i może.
Zgodziłam się na samochodziki.
Mam nadzieję, że widać przerażenie na twarzy Isy, która, nawiasem mówiąc, wciskała pedał gazu oraz rożnicę między nią, a będącą w swoim żywiole Mają.
No i już jedziemy do babci, już jutro.