Thursday 27 June 2019

Bezowocny tydzień wakacyjny

No i co, no i pierwszy tydzień bez dzieci minął. Czy coś zrobiłam? Prawie nic. Oglądam filmy ma Netflixie. Poszłam oddać buty, przeszłam się po mieście, umówiłam się do lekarza i poszłam na piwo z koleżankami, a potem jakby tak mimochodem, na tańce. Całe szczęście, było kiepsko i sen mógł mnie zmorzyć o przyzwoitej porze.
No bo tak. Spuścić mnie ze smyczy obowiązków i proszę, co się dzieje.
Na piwo łażę, na tańce w środku nocy, pomadkę zakładam i słyszę jaka piękna jestem.
Weekend będzie u mamy i taty, na robotach ziemnych. A co w następnym, się okaże. Być może znów Netflix i książka.
A tak chciałam, na tańce, na jogę, na ćwiczenie i rozciąganie.
A tu tyle spraw do załatwienia, kiedy dzieci nie ma.
I tak bezowocnie dla mnie. Czy tak trzeba, czy tak jest dobrze, czy tak jest lepiej?
Bo sama już nie wiem.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...