Saturday 4 December 2021

a ona lotała jak frucka

Człowiek się spokojnie kawy nie napije w tym domu w sobotni poranek, zaraz się coś wymyśli, ja pierdzielę.

Frucki lotajo, kawy się robią, płuca się zapalają, na płatków nie da się patrzeć, a żabkę podaje się z sercem.

No. Weekend u mamusi, ja pierdzielę.
A kiedyś czasem mówiłam brzydkie takie słowa, ale słowa takie mówiłam do komputera, kiedym z native speakerami musiała współpracować, a nie każden mózgu chciał używać. Do towarzyszki niedoli Martynki. Ech i ach, co to były za czasy. 

Teraz już nie mam potrzeby. 
U rodziców, nieplanowana wizyta. W piatek rano Kasia pisze, czy mogę na bazary, kupić jej mięsa na zapas. I mąki 20 kg ze Społem sklepu. Mogłam. Dzięki temu też dowiedziałam się, że będzie w świętokrzyskiem, i że do mamusi jedziemy. 

No, a tam tak. 
Przy porannej kawie przeglądam gazetkę jakąś grudniową. Wiadomo, jak grudzień, to i pierniki, i bakalie w ciastach. 
Zjadłabym jakieś ciasto do tej kawy, mówię.
Jakie, pyta mnie największa nasza domowa producentka ciast.
No, takie z masą, takie inne, takie no.
Ja cię nie pytam, jakie ma być, tylko które chcesz. 

No i maszyna pracująca ruszyła, i Kasia zniknęła w kuchni. Kawa w biegu, bo Kasia już przy stolnicy. 

W miedzyczasie tak zwanym przyjechała z wizytą Iza ciocia z całą swoją rodziną. 
Leon wybył z domu, jak zawsze, w biegu kanapka. Proszę, żeby zapalenia płuc na dworze jedząc, nie złapał.
Co to jest zapalenie płuc?
Jak to, nie wiesz? Płuca sie zapalają i się palą, wyjaśnia Katarzyna.

Co myśmy przez tę sobotę zrobili, to ja nie wiem, doprawdy. Bo aniśmy z domu nie wyszli, trochęśmy pogadali i obiad zjedli, a nie, przepraszam, torami się bawiłam, co Leonowe były kiedyś, a teraz Tymkowe. 

A potem się towarzystwo zaczęło zbierać, a wcześniej kolację jedli, a na kolację płatki w kształcie ciasteczek, z mlekiem.

Nagle znad stołu dolatuje: Matko Bosko, nie mogę na to patrzeć! 
Konsternacja. Chmura pytajników w stronę stołu leci. Tam Tymek zawodzi: bo mam za dużo płaaaaateeeek....

Na koniec Isie włącza się twórczość i rysuje prezenty. Dla Kasi żabkę, a ta komentuje:
Nie włożyłaś w nią wcale serca. 
Isa zabiera kartkę, coś bazgrze, oddaje i mówi: Proszę bardzo. Włożyłam.


A frucka? To taka, co w miejscu nie usiedzi, ino loto. Wte i we wte. Loto tak, jak frucka. 
Tak mówiła moja babcia i tak opowiada z dawnych czasów historie moja mama. 

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...