Saturday 6 May 2023

Majówka zgorzkniała

Majówka. Nic się nie dzieje. Isa pyta dlaczego jestem biedronką. Noszę czarne ubranka i czerwony sweterek Urszuli. Isa nie chce, żebym była biedronką. 

Mamo jesteś biedronką, nie chcę żebyś była biedronką. Wolę, żebyś była groszkiem zielonym. Okrągłym.
Skąd, się pytam takie myśli.

Siedzimy u mamusi, gdyż jak co roku, trzeba było grządki robić, siać, stelaże na ogórki szykować. Nie chciało mi się bardzo, nie wiem, czy to kwestia znudzenia zieleniną i grzebaniem w ziemi, czy ogólne zmęczenie. Mam jeszcze myśl o przebodźcowaniu. Zdecydowanie za mało mam "me-time". 
Rozgrzebana ziemia nadal ładnie pachnie. Tylko ja się nią mniej zachwycam. 

Skupiłam się na Isie, Leon się złości w niefajnych słowach i obrażaniu się.
Nie dało się nie skupić na Isie. Cały proces wspierania i szukania rozwiązania w nieszczęśliwości zabrał mi sporo czasu i energii. Przytulanie, rozmawianie, szukanie pomocy. Na przykład masaż czaszkowo-krzyżowy. Pięc sesji zdziałało cuda. W tym samym czasie dostała nowe leki od normalnej pani doktor, ale myślę, że to nie leki tylko, a kombinacja tych dwóch. Napięta była mocno na ramionach, a teraz wszystko mięciutkie.

W bezsilności już zapytałam w rozmowie szkolną panią pedagog, czy uczniowie mają opcję zwolnienia lekarskiego, takie L4, żeby mózg odpoczął. Dorośli mogą, dlaczego dla dzieci nie ma takiej opcji.
Okazało się, że się da! Że można ubiegac się o orzeczenie o potrzebie nauczania indywidulnego. Trzeba tylko pójść do Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej, porozmawiać z panią, która się zajmuje wnioskami, opowiedzieć co się dzieje i poczekać na obrady komisji. Zaczęłam na początku kwietnia, 14 kwietnia Isa już dostała nowy plan nauczania indywidualnego z infomacją kiedy i z kim ma lekcje. W orzeczeniu stało, że dziecko ma problemy, że potrzebuje dużo wsparcia, ze strony szkoły również, ze strony nauczycieli, podejście wspierające i rozumiejące. Proszą również o wsparcie matki w całym tym trudnym procesie. 
Po co to piszę? Ano po to, żeby se ulżyć. W złości, rozczarowaniu i rozgoryczeniu. Systemem, wychowawczynią, szkołą. Choć nie, może szkołą nie aż tak, nie wiem, może powinnam skupić swoją złość na osobach, nie na instytucji. Może w ogóle nie powinnam się złościć. No. No nie wiem. Pewnie nie powinnam.
Dzwoni do mnie wychowawczyni, że jak tam Isa, jak jej, że lepiej, to dobrze, tylko wie pani, ona nie może chodzić do szkoły. Niech ona się nie kręci po szkole. Niech jej nie widzą dzieci,. Sygnały od pani dyrektor są, że pani od matematyki i jeszcze ktoś powiedział, że Isa nie może się po szkole kręcić. Niech nie przychodzi. Bo sobie inni pomyślą, że sobie załatwiła. Bo ja rozumiem proszę pani, bo Isa jest bardzo inteligentna. Wcześniej chodziła do klasy o niskim poziomie, nie musiała się uczyć, wszystko przychodziło samo.  Przyszła klasa dwujęzyczna, więcej nauki, Isa nie dała rady, przeciążona.

Czytała pani orzeczenie, pytam, a krew we mnie buzuje tak, że nie wytrzymuję i płaczę z bezsilności, z konfrontacji z kolejną osobą, której się nie chce zrozumieć tego, co się dzieje w głowie ucznia, z systemem, który ma w dupie zdrowie człowieka. Bo najważniejszy jest wynik egzaminów i pozycja, na której plasuje się szkoła. Pieprzone rankingi.

Nie czytałam, powiada pani.

Dlaczego, zapytuję.

A, bo pani dyrektor nie dała, dostaję odpowiedź.

W głowie mam pytanie, którego nie zadaję: a nie zainteresowała się pani o co chodzi, że może jest źle, zwłaszcza, że od paździenika piszę i mówię pani, że z Isą źle, że potrzeba jej wsparcia, zrozumienia ze strony nauczycieli, może trochę lżejszego traktowania, przynajmniej do czasu, aż znajdziemy rozwiązanie?
Mówię za to, że wyślę nauczycielom sama.

Niech pani tego nie robi!!!! słyszę przygłuszony dobrym wychowaniem, ewentualnie strachem przed wychodzeniem przed szereg, krzyk.

Dlaczego proszę pani nie powinnam?

Ponieważ ludzie są różni, niektórzy są empatyczni, niektórzy będą oceniać. Świat taki jest, trzeba się pogodzić z tym, że tak jest i przestać się przejmować. (To chyba trochę w związku z pierwszym zadanym mi pytanie: jak sobie pani radzi? chyba nie najlepiej?)

Ja się na to proszę pani nie zgadzam, na konformizm, na bycie szufladkowanym, na niezgodę na moją walkę o dobro dziecka.  Wszyscy powinni wiedzieć dlaczego Isa ma takie nauczanie. 

Dobrze, to ja wyślę sama. Niech mi pani prześle.

Bo w zdrowiu psychicznym nie widać posiniaczonej duszy. Nie widać rozpadniętego na drobinki ciała. Nie widać żadnego ze złych słów, które się przykleiły. Nie widać unoszącego się jak smog toksycznego działania ludzi, którzy wcale nie są potrzebni.

Zaburzenia lękowo-depresyjne, których leczenie farmakologiczne ma być wspierane przez nauczenie indywidulne to nie byle co. Dobrze byłoby się pochylić. Chcieć poznać, zrozumieć, być obok, trwać. Czy nie? 

Chyba, że to ja jestem dziwna i bardziej wymagająca. Miałam maila napisać, ale kurczę nie mogę się zebrać z tym wcale. Może to wiadomość od Wszechświata, że nie trzeba, że trzeba się najpierw z tym przespać?

I myślałam, że tyle tylko, ale jednak nie. Przecież koronacja króla i cała masa moich przemyśleń po co to. Szkoda, że nie chce mi się o nich wcale już pisać.


Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...