Saturday 31 August 2024

Whatever.Everything

Końcówka wakacji, dożynki, trochę jeszcze rzeki.

Ciepło jest, to łażę. W piątek poszłam z myślą, że to ostatni raz. Łażę w płytkiej wodzie i znajduję muszelki. Przypomina mi się, jak zbierałam je z dziećmi i jak im się chciało ze mną nad rzeką być. Teraz jedno nie lubi rzeki, drugie nie lubi mnie. I to drugie, co nie lubi mnie, to nie jest wbrew pozorom Isa. Leon pewnie przychodziłby, gdyby nie to, że siedzię nad wodą codziennie przez kilka godzin. Inna sprawa, że samego bym go nie puściła jednak. Jak mogłoby być w przyszłym roku, nie wiem, nie wiem, czy by zmądrzał. Ja chodziłam sama w ósmej klasie jakoś chyba tak.

W zeszłą niedzielę zadzwonił do mnie i zapytał, czy będę nad rzeką przed 14, bo on przyjedzie. 

No będę, to fajnie, że przyjedziesz.
No, nie fajnie. Nie chcę, żebyś zrozumiała to źle, że sie ciebie wstydzę, czy coś, ale czy możesz iść do domu, jak ja będę?
Z jakiego powodu?
Moja dziewczyna przypłynie kajakiem z rodzicami. Chciałbym się z nią zobaczyć, ale nie chcę, żebyś do mnie coś mówiła.

No, to akurat bolało. Kiedy mi parę dni wcześniej powiedział, że to właściwie moja wina, że on nie ma z ojcem relacji, obśmiałam w duchu, mając jednocześnie nadzieję, że to tylko tymczasowe efekty dojrzewania. Ale ta rzeka, to było jakoś tak dziwnie przykre. 


Z muszelek zrobiłam sobie pamiątkę. Czasu ze sobą w najlepszym na świecie miejscu. Czasu opłakiwania rozstania z dzieciakami, które już teraz mają nastoletnią ze mną relację. Nadal mi przykro, kiedy o tym piszę. Przykro rozstać się z czasem, który mieliśmy dla siebie, kiedy byli małymi skarbami.. Ale cieszę się tym, co dała mi na cały rok letnia rzeka. 

Dożynki zaczęły się upałem, zaskoczyły mocnym deszczem, a zakończyły przyjemną potańcówką z Wiki i Tymkiem. Jakimś cudem grał zespół rokowy, więc Isabela też poszalała. Dobrze się z nią chodzi na koncerty. 


Przed nami powrót do szkoły. Normalne sprawy. Chciałabym już nie być aż tak potrzebna. Jednakże są rzeczy, których nie chcę odpuścić i z Leonem rozmawiam.

Chciałabym, żebyś wrócił do codziennego czytania.

Dobrze, mamo.

Może nawet dzis przed spaniem.

Dobrze, mamo.

Obiecujesz?

Tak. Albo właściwie to nie wiem.

Kurtyna.

Powrót do domu to również powrót do mojego gotowania i Leona: Znów będę musiał jeść twojeobiady!!!!!!

Ale powrót do domu to też śmieszkowanie z Isą, nasze wspólne hasełka, zawołania i zygu-zygu -- whatever-whatever.

Na ciepło

No, drugi tydzień minął. Każą się już uczyć na kartkówki. Dzieci nadal szkolnie, ja kulturalnie. Alinka miała urodzinki, poszłyśmy na jedzen...