Thursday 25 October 2012

Tekst zawiera (...)* treści

* wstawić według uznania.

Nie da się ukryć, że jtem monotematyczna. Ostatni wszakże trochę poluzowałam i już nie zamęczam ludzi tematem powrotu do Polski. Myślę sobie od czasu do czasu, że jak nie zacznę działać, to będę tu do starości żyć i z koleżankami na wycieczki emeryckie jeździć, przyprawia mnie to o gęsią skórkę i na tym się kończy. Aż do wczoraj. Przyszedł do nas Marcin z Maxem, kolegą Iss z przedszkola. Rozmowa zeszła na morgydż, czy bierzemy i kupujemy flata, czy jak tam. No, już mi nie zależy, się zwierzam, bo ja bym chciała do Polski wrócić. Taa, myśmy już wrócili do Polski na 4 miesiące i potem szybko do Polski. A to czemu, pytam. Bo depresja, bo z teściami mieszkanie, bo pracy nie można znaleźć.
Dzwonię więc do Babci Uli zwierzyć się z podniesionego ciśnienia , a ona mi mówi, jak to jej jakaś obca baba w autobusie opowiada, że jej córka w Stanach i już do Polski nie wróci. "I niech pani córka też nie wraca, bo co ona tu będzie robić". Dzwonię to psiapsiółki. Ona ma światłych wujków, służą jej pomocą i radą. "Do Polski chcesz wracać. Pocałuj mnie w dupę"[Psiapsiółko, usunę cytat jeśli zażądasz].
I nasuwa mi się pytanie. Czy Polska jest rzeczywiście takim strasznym krajem, w którym jt strasznie źle, wszyscy są strasznie niedobrzy i straszną głupotą jest myśl i chęć powrotu, a co dopiero sam powrót.
Zanim zostanę zaatakowana, że jt strasznie, bo... Wiem, wiem, nie ma pracy. Ale jak już się tę pracę ma, to czy jest źle. A co z rodziną? A co z poczuciem przynależności. A co z językiem. A co z dziećmi, które mi powiedzą, że one w Anglii, to po polsku mówić nie muszą.
Kolega taty kolegi Iss wrócił do Polski w czerwcu, dostał w Warszawie pracę kucharza za 1600zł, więc powrócił do Londynu 15września.

Uprzejmie przeprasza się tego i owego, i tę, i ową za podniesienie ciśnienia, i spowdowania szumów w głowie.


A tu Lelon, tak wyglądają jego spodnie po każdym powrocie z parku. A tak dzięki niemu wygląda nasz kosz. Pod spodem leżą koraliki Iss. W sumie mógł pomyśleć, że takie poparkowe, ubłocone buty nie nadają się na nic innego jak tylko wyrzucenie do kosza.
Przedwczoraj znalazłam tam pilota do telewizora.



Wczoraj i przedwczoraj poszliśmy do parku po obiedzie. w środę sami na rowerze, z Lelonem w chuście, a w czwartek z Agatą, Maciusiem i Filipkiem, na hulajnodze. W drodze do domu Iss była padnięta, najpierw uparła się na autobus, później trzeba ja było ciągnąć za kurtkę. (Dostawka do wózka, na której jeździła zgubiła śrubę i Iss zaczęła wszędzie tylko chodzić). Córko, mówię, chodź na murek, chodzenie po murkach zawsze dodaje ci energii (najprawdziwsza prawda, nie wiedzieć czemu), tylko powiedz mi jak bardzo jteś zmęczona, na dziesięć, jedenaście? Na piętnaście mamo. Na piętnaście minut.

Za piętnaście minut idę odebrać Iss z przedszkola. Tak na marginesie.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...