Friday 7 February 2014

Moja Tosia

Podniosłam se ciśnienie.
Rzecz o bezpieczeństwie dzieci w ogóle, potem w szkole, w szczególe. Także o tym, że prześladowanie w szkole, że trzeba zwracać uwagę, że nie chcemy, żeby się przydarzyło. Wszystko na kanapie w piątkowy wieczór.
W związku z tematem, o tym, że jest w szkole starsza dziewczynka, która popycha w kolejkach itp. Iss i jej koleżanki ( Powiedz pani. Nie powiem). I moja konkluzja, że jak na 4-5 latkę to zdecydowanie za dużo stresu. Zwłaszcza, że dochodzi jeszcze nauka i zdawanie zestawów 10 słów co tydzień. 10 zestawów do zdania.
Dwa tygodnie temu Isa nie chciała chodzić do szkoły. Bez powodu. Podobno. Przeprowadziłam dochodzenie. Okazało się, że nie mogła sobie poradzić z napisaniem zdania The duck was on the lake, the pond was a mess. Sama, z pamięci miała napisać. Napisałam pierwszą część i już już miałam się rozpłakać, bo nie pamiętałam drugiej części zdania, ale przyszła ticzer i mi zrobiła tik, że łel dan.
Oczywiście, że rozmawiałam z nauczycielką i oczywiście, że nauczycielka usiadła z Iss i razem zrobiły to zdanie w szkole jeszcze raz. Tylko po co, ja się poraz kolejny pytam po co. A w kieszeni mi się świętokrzyski scyzoryk otwiera, że jej to normalne dzieciństwo zabierają i jak mi się już stąd uda uciec, to i tak nikt jej tego dzieciństwa nie odda.
W zeszłym tygodniu Zosia, największa przyjaciółka z klasy też nie chciała chodzić do szkoły. Utknęła na kolejnym zestawie słów i stres ją zżerał. Po co!!!! Ja się pytam!!!

 
Pewnie dlatego jeśli można, dziecko moje bezstresowo i nienerwowo podchodzi do dni nieszkolnych. W ostatnią niedzielę zdjęła piżamę dopiero wieczorem. Cały dzień przesiedziała na kanapie z ojcem (unieruchomionym z powodu kontuzji stopy) lub skaczą z Leoncjem po domu. Na spacer poszłam sama z Onkiem, sto razy się pytałam moje zakutane na kanapie dziecko żeńskie, czy aby na pewno wie co robi i czy na pewno sama, z własnej, nie przymuszonej woli zostaje w domu. Na tej kanapie.
A potem w tej samej piżamce poszła i zrobiła babeczki z gruszkami.

Czytelnik niechaj nie sądzi, że na tym kończy się kulinarność naszego mijającego tygodnia.
Proszę bardzo!



Mamo, nie możesz mieć takiego dużego brzucha. Bo wybuchniesz.

Isa, dlaczego popsikałaś Leonka płynem do mycia okien.
Ale, mamo, dlaczego zostawiłaś ten płyn w łazience na półce, jak wiedziałaś, że jak mogę go wziąć i popsikać Leonowi włosy?...

Leon ma nową (starą, ale przyjaźń zawiązuje się teraz) koleżankę. Gdzie jest moja Tosia!?!?!?

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...