Monday 17 February 2014

Że cieplej i już nie pada

Zakończył się wczoraj tygodniowy pobyt ojca i męża naszego w domu. Znaczy, do pracy wrócił po tygodniu byczenia się i odpoczywania. Od soboty, kiedy pół nocy spędził na piwie i dyskusjach z siostrą, przez niedzielę, kiedy ta sama siostra zabrała go na północ, żeby mógł spędzić 3 dni ze swoim bratem, przez czwartek, piątek, kiedy dzieci nie dawały mu spokoju, po sobotę, kiedy zostawiłam go samego wieczorem z dziećmi i spotkałam się z Aliss, z którą dokonałyśmy inspekcji nowego mieszkania Gatti.
Przy okazji przypomniało mi się.
Leon opowiada:
-Wujek gonił Onka.
-Jaki wujek.
- Yyyy, Gatti.
-Wujek od cioci Gatti? Wujek Jarek?
-Tak. Wujek Alek. Gonił Onka..
Taka ci sobie historia.

A Isabela od dziś nie chodzi do szkoły. Ma tygodniowe ferie, a ja wolne od porannej bieganiny. Hurrrrrrrrrrrraaaaa!!!!!
No i rzecz jasna, jakżesz by inaczej, i nic się nie zmieniałam i nieczego się nie nauczę i dziś wyszłam z domu o 11.30 a wróciłam o 17.30. A Leonek pada ze zmęczenia.
Ja zresztą też i już idę. Sobie.



Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...