Thursday 21 August 2014

Dziadek ma urodziny

Byliśmy wczoraj u logopedy w Busku. Ćwiczenia na literkę s wyszły nam na zdrowie, ciężka praca popłaciła i teraz nie ma już seplenienia. Teraz wchodzi literka r i wymawianie jej przez Iss z angielska. Okazało sie jednak, że to nie jest największy problem, bo bardziej nam tu trzeszczy i szeleści przy głoskach sz, cz ż dż. Wiem, bo słyszę jak mówi jedenaszczie, dwanaszczie, trzynaszczie i tak dalej.
Ze wstępnych ćwiczeń wynika, że nie powinno być problemu z wyćwiczeniem r, ale obawiam się, że zajmie nam to dłużej, bo to już prawdziwa gimnastyka mięśni języka i trzeba siedzieć przed lusterkiem codziennie i wyginać ten język na wszelakie sposoby. Porcja słów powtarzanych w drodze do szkoły już nie wystarczy.
No nic, zobaczymy.
Trochę mnie zmartwiło sz cz itd, ale zobaczymy, wszystko w swoim czasie.

Przy okazji ciocia Kania zdążyła zrobić wraz z Leonkiem zakupy prezentowe dla dziadka, bo dziś jego urodziny.
I jedziemy samochodem do domu i oglądamy ten kolejny zegarek, który Leonek wybrał do dziadkowej kolekcji i rozmawiamy o prezentach i niespodziankach.
I wysiadamy, i przypominam Iss, że nie wolno nic dziadkowi powiedzieć, że mamy prezent, bo jak mu powiemy, nie będzie niespodzianki.
I dziadek jak zwykle na nas czeka. Iss podchodzi i opowiada jak było w Busku. A pierwsze pada zdanie Dziadek, jutro są twoje urodziny. Nic ci nie kupiliśmy.

Dziś, w szary, deszczowy dzień (pewnie niebo płacze, bo jutro wracamy do taty) zabraliśmy się do dziadka, z czekoladą i zegarkiem. Jak zwykle bardzo się zdziwił.

Jeszcze tylko się spakuję, kupię bilet z lotniska do Sutton i tyle. Po wakacjach.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...