Sunday 10 August 2014

No. To się nazywa wakacje!!!!

Śmieszna ta pogoda, tydzień leje, wekend gorący.
Tak nas ta nagła zmiana pogody zszokowała, żeśmy się nie mogli dogadać co tu robić z tym pięknym słońcem.
Po 16 już było, jak się zebraliśmy nad wodę, gdzie pani od opłat się zdziwiła, że my na kąpiel. Ja też się zdziwiłam, bo nad tę wodę dotarliśmy dopiero po 18, bo się dziadkowi w samochodzie koło zepsuło i koniec końców pojechaliśmy z ciocia Kasią, a pani mimo wszystko, choć wiedziała, że będziemy tylko pół godziny, wzięła od nas po piątce od osoby.


A potem tak się rozochociliśmy, że moglibyśmy cały dzień spędzać nad wodą.
Tyle, że dziś wypadał coroczny odpust na Gorysławicach i poszliśmy na zakupy.
Dopiero popołudniu zapakowaliśmy się w samochód i heja nad zalewik, gdzie szaleństwo opanowało moją dziatwę.
Kupiliśmy lody i czips, aż Isabelita siedziąc na ławeczce wykrzyknęła TO SIĘ NAZYWA WAKACJE!!!!!

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...