Śmieszna ta pogoda, tydzień leje, wekend gorący.
Tak nas ta nagła zmiana pogody zszokowała, żeśmy się nie mogli dogadać co tu robić z tym pięknym słońcem.
Po 16 już było, jak się zebraliśmy nad wodę, gdzie pani od opłat się zdziwiła, że my na kąpiel. Ja też się zdziwiłam, bo nad tę wodę dotarliśmy dopiero po 18, bo się dziadkowi w samochodzie koło zepsuło i koniec końców pojechaliśmy z ciocia Kasią, a pani mimo wszystko, choć wiedziała, że będziemy tylko pół godziny, wzięła od nas po piątce od osoby.
A potem tak się rozochociliśmy, że moglibyśmy cały dzień spędzać nad wodą.
Tyle, że dziś wypadał coroczny odpust na Gorysławicach i poszliśmy na zakupy.
Dopiero popołudniu zapakowaliśmy się w samochód i heja nad zalewik, gdzie szaleństwo opanowało moją dziatwę.
Kupiliśmy lody i czips, aż Isabelita siedziąc na ławeczce wykrzyknęła TO SIĘ NAZYWA WAKACJE!!!!!
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...