Thursday 7 August 2014

Gdzie to słońce?

Leje jak z cebra. Gar się przechylił i zawisł. Przechylony. I leje.
A wszystko przez babcię Ulę, bo se wymyśliła robienie ogórów. Ciotki Dwie przypominają, że z roku na rok, w dzień robienia ogórów musi padać.
A pięknie było rano i ciepło, i kazałam się dzieciom zbierać na plac zabaw, jazdę na rowerze poćwiczyć. I proszę, jeździmy bez trzymanki. Kółka odrzucone, jeszcze się tylko musi nauczyć skręcać. Onek nadal na czterech kółkach.
A to męczy, więc mały spacerek po łące, kwiatów nazbierać na wianki, i co? I kropi. I co się wtedy wydarza? Babcia dzwoni, żeby jej liście orzecha pod drodze nazrywać, bo ona ogórki kiszone robi. I co? I pada bardziej. Ale idziemy po te orzechy. Ale wtedy to już leje.
I siedzimy po południu w domu, całe szczęście, że Duża Iza postanawia piec ciasto i tak oto proszę bardzo tarta z musem z białej czekolady, owocami i galaretką. A wszystko to z udziałem Iss i Onka.


Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...