Wednesday 6 August 2014

Dzień Odzieżowy

O 7 rano Onek uznał, że wystarczy leżakowania. I tak wyjątkowo hojny był.
W trakcie ubierania wyszło nam, żeśmy sie wszystkie odziały w dżinsowe spódnice i obwołałyśmy 5 sierpnia Dniem Dżinsowej Spódnicy.
Zapowiadało się miło.
I dobrze, bo popołudniu wyszło słońce i przyszły Piżamówki.
Jak co roku, 5 sierpnia zjeżdżają się do Wiślicy pielgrzymi Pielgrzymki Kieleckiej i śpią w wiślickich domach. Wielkie wydarzenie lata, które z roku na rok zmniejsza podobno swoją skalę. Wielkie to ono pewnie było w czasach, kiedy ja byłam w podstawówce, acz dla dziecka, które dopiero to poznaje, jest atrakcją. Zwłaszcza, że odkąd odkryła, że bawi nas nadana im przez nią nazwa Piżamówki, nie przestawała o nich mówić.

Isa spędza całe dnie u swojej koleżanki Julianki. Kiedyś siedziała tam beze mnie i bez Leona, który tęsknił za nią wtedy ogromnie i wszędzie jej szukał. W końcu wróciła do domu, ale gdzieś się zapodziała. Onek znowu jej szuka. Gdzie jest moja Isa, pyta. Tutaj, wołam do niego stojąc obok cioci Izy, gotującej obiad. Nie! Moja malutka Isa.

Aj goć ja! woła łapiąc krzesełko.
To dobrze, cieszy się ciocia Kania.
Nie, nie goćja ciebie. Ja goćja krzesełko.

Masz pink buty, pyta dziadek Isy.
Różowe dziadek, różowe. Jak się mówi po polsku, to się mówi po polsku.
 

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...