Raczej jestem głupiutka. Zastanawiam się co robiliśmy razem w zeszły wtorek, z tatą, który miał dzień wolny i nie pamiętam, że odbyliśmy bardzo długi spacer po szkole.
Głupi kurier nie zastał nas w domu i kazał nam odebrać przesyłkę z poczty, która nie jest naszą rejonową i idzie się do niej dobre 20 minut. Ze zmęczonymi dziećmi jeszcze dłużej.
Całe szczęście, że było warto, bo paczka była do Isabeli, a w paczce tej prezent urodzinowy od dziadka, który przysłał pieniądze i nakazał kupić wnuczce hulajnogę na dwóch kółkach.
Bałam się, że trochę czasu minie zanim się przyzwyczai, ale nie, jeden dzień i śmiga.
Zdjęcie później.
Za to mam inne zdjęcia. Dziś był Światowy Dzień Książki UNESCO i Iss przebierałą się za bohatera "The tiger in the teapot". Razem robiłyśmy przebranie. Proszę bardzo.
A w szkole wygrała nagrodę za najlepszy kostium w swojej klasie.
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...