Sunday 1 March 2015

Rozwój mimochodem

Absolutnie za szybko ten tydzień zleciał. Czy ja się widziałam w poniedziałek z Gatti? Czy mój mąż miał dzień wolny,  a jeśli, to kiedy? Co robiliśmy po szkole? Kiedy byłam na chałukach bez dzieci?
Świetny powód, żeby choć trochę pamięć poćwiczyć, bo rozleniwiła się bardzo.
Gatti była. Nie chciała przyjść, bo Hanka miała na obiad buraczki i istniała obawa, że nabrudzi. Hanka po pierwsze hrabianka, po drugie na moich salonach persy już dawno utraciły dawną świetność.
Po drugim mąż chyba był w domu. Nie mam pojęcia co robiliśmy. Pewnie nic.
Po trzecim miałam w końcu poranną randkę skajpową z Izz z Warszawy, której nie słyszałam już wieki. A potem Leon wyoglądał sie bajek u cioci Gatti, bo byłam, no byłam na chałupkach.
Po następnem, na chałupkach byłam i we czwartek, i w piątek, rano, bez Leonka. Jakież to dziwne.
Tego samego dnia zjadłam wielką miskę zupy pomidorowej, wypiłam wielki puchar swojskiego wina i najadłam się cukierków u Zosi. Szlag trafił moje diety. Wszystko wina Żanety. Albo jej wina.
W piątek Iss była na dyskotece, a Leon z Tosią szaleli w parku. W związku z tym, że myślałam, że zgubiłam moją czapkę, umarzłam. W sobotę bolały mnie zatoki.
Czapkę znalazłam w torebce, nie jest źle.
Ale butów Leonka, które zgubiłam w drodze do zosinego domu, już nie nie zlalazłam.
NO, bo padało. Loen chciał po kałużach, więc zmieniłam mu buty. Nie-kałużowe schowałam do wózka. Chyba, musiały, wypadły, bo w piątek rano już ich nie znalazłam.

W zwiazku z powyższym jestem wykończona.
Nigdzie nie wychodzę, postanowiłam i całą sobotę przesiedziałam w domu.


Godzinę siedzieli w namiocie, obiad mieliśmy w piżamach, w ramach pikniku, a popołudniu włączyłam film.
Da się? Da się.

Po zrobieniu tego niewielkiego ćwiczenia pamięci uświadamiam sobie, że tydzień ten był mimo wszystko na swój sposób niezwykły.
Zapoznałam Iss z Wróżką od Dobrych Snów, która przychodzi wieczorem, żeby pocałować dzieci w czoło i nosek, i przynosi im dobre sny. Ale, czy ona naprawdę istnieje? Naprawdę? A nie wiem, ale cisza zrobiła się jak makiem zasiał. W sekundę. Isa chyba z wrażenia. Leon ze strachu, że ona naprawdę przyjdzie. Mamo, możesz powiedzieć jej, żeby do mnie nie przychodziła. I mnie nie całowała?
A nad ranem okazało się, że Wróżka nie przyszła, bo nic mi się nie śniło.

Dowiedziałam się, że dzieci słyszą wszystko. I wykorzystują w codzienności.
Leonku, chodź do mnie. Przytulę cię, widzę, ze potrzebujesz się teraz przytulić.
Sama stosuję tę metodę dosyć często, kiedy się dzieci moje wściekają i nie chcę krzyczeć.

Dowiedziałam się, że Isa umie Rozmawiać,w znaczeniu komunikować swoje potrzeby i smutki bez konieczności obrażania partnerów w rozmowie.
Po pierwsze, przerwałaś mi kiedy chciałam ci coś powiedzieć. Po drugie, nie chciałaś opowiedzieć mi drugiej bajki na dobranoc. Wcale mi się to nie podobało i jestem zła.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...