Thursday 24 March 2016

Mazurkowanie

Zachciało mi się angażować w szerzenie polskich tradycji i rozwój dziecka w wieku wczesnoszkolnym. Cudzego dziecka, ze wszystkich trzech zerówek, które są w szkole Isy. Jak mi się nie chciaaaaałoooooo. Tyle, że nie mogłam odwołać. Trzeci rok przynoszę koszyczek wielkanocny i mazurki z babą piaskową, i pani nauczycielka  mogłaby na mnie nakrzyczeć, a tego bym nie chciała. No i nie odwołałam.
Postanowiłam zrobić mazurka kajmakowego. Szybki, prosty, słodki, zwycięzca w każdej kategorii. To jest gdy się kupi dobre mleko skondensowane, już przerobione na masę kajmakową. I gdy się nie rozmawia przez telefon wybierając frukta z półki sklepowej.
No i zabrałąm się wczoraj za pieczenie, a tu nie dość, że kupiłam mleko nie masę, to jeszcze w takiej puszce, której nie da się gotować. Mogłabym się rozpisywać, jak to szukałam przepisu na gotowanie tego mleka bez puszki, jak postanowiłam zrobić mazurka czekoladowego i jak w końcu poszłam po gotową masę kajmakową o 22.15 i jak jej nie znalazłam w sklepie, i jak kupiłam śmietanę, żeby zrobić masę czekoladową, i jak szukałam znów przepisu na tę masę, bo ja zgubiłam, i jak w końcu znalazłam przepis na masę czekoladową z mleka skondensowanego gotowanego z czekoladą, i jak poszłam spać po 24, bo gotowałam trzy masy. Ale po co?
Koniec końców efekt był zachwycający i wszyscy się zajadali, bo właśnie taki jest zamysł, żeby opowiedzieć, pokazać i nakarmić polskim ciastem. Z zaznaczeniem, że najlepiej bez bakalii, na orzechy może mieć uczulenie połowa klasy.
Dlatego mazurek wygląda tak:

Koszyczek też. Czy te jajka, takie niebieskie są prawdziwe? Oj, naprawdę są! Takie gumowe. Ładnie pachnie ten chrzan.

A w Irlandii robi się wydmuszki, żeby wlać w nie płynną czekoladę. Po zastygnieciu tłucze skorupkę i oto jest chocolate egg.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...