Thursday 27 April 2017

O zakończeniu projektów


Zakończyliśmy prace nad zadaniami w punktach. Isa oddała w poniedziałek pracę na konkurs "Mój świat jest Eko". Efekt nas zadowolił.

Przeglądałam dzisiaj Linkedin. Trafił mi się artykuł o tym, co zrobić, żeby mieć dobry dzień. Podobno samokontrola i energia są niezwykle potrzebne do dobrego funkcjonowania.  Podobno samokontrola i energia męczą się jak mięśnie i można zmienić parę porannych przyzwyczajeń, żeby energia i samokontrola nie zużyła się z samego rana. Można między innymi nie zaglądać do maili aż do "po śniadaniu", lub załatwić trzy żaby (trzy bardzo trudne sprawy, które z reguły się odsuwa) na początku pracy, lub poćwiczyć, też z rana.
Przy okazji znalazłam cytat, który tłumaczy, dlaczego po trzech dniach umówiłam się z panią od stażu, że więcej tam nie pojadę.
Staż przydarzył mi się po wizycie na targach pracy, gdzie pani prawie wyrwała mi życiorys, po usłyszeniu, że angielski bardzo dobry. Zabrała do stolika, dała ulotkę i poprosiła o zapoznanie się z działalnością firmy. Trochę mnie to zdziwiło, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma.
Na rozmowie pani opowiedziała czym zajmuję się firma, że wprowadza innowacje firm francuskich na rynek polski, i że wszystkiego dowiem się w praniu. Jeśli nie jestem pewna, czy pasjonuje mnie zawód handlowca, to ona proponuje staż za 1500zł.  Choć mowa przecież była o normalnej pracy i normalnej płacy.
Okej, nie pasjonuje mnie zawód handlowca, ale spróbować trzeba. Już wystarczająco długo siedziałam w domu.
No i klops. Wiedziałam, że powinnam siebie słuchać i sobie zaufać. Drugiego dnia jechałam do pracy ze ściskiem w żołądku i z uczuciem, że znów robię coś wbrew sobie. Czwartego dnia napisałam więc maila, że bardzo dziękuję, ale już nie chcę być częścią projektu dla bezrobotnych i stażu też nie potrzebuję. O, na pewno zadania były dla pani za trudne, rozumiem, może pani zrezygnować. O nie!!! Za trudne? Wystosowałam maila zwrotnego:


Dzień dobry,
dziękuje za wczorajszego maila i możliwość rezygnacji z udziału w projekcie. Maila skierowałam do Pani Joanny, ponieważ to z nią rozmawiałam i uzupełniałam dokumenty dotyczące udziału w projekcie.
Jeśli chodzi o powód rezygnacji z udziału w projekcie, nie jest to poziom trudności zadań, ale brak predyspozycji do wykonywania zawodu handlowca. Nie każdy, mówiąc kolokwialnie się do tego nadaje i choć są w mojej rodzinie "geny handlowca" (prababcia,która w wieku 14 lat rozpoczęła przygodę z handlem przed I Wojną Światową, babcia, która rozpoczęła od obwoźnego handlu lodami, a doszła do swojego lokalu z lodami, czy mama, która prowadziła sklep przemysłowy i zaczynając od zera stała się ekspertką od śrubek, rur i hydrauliki) to ja tych genów po prostu nie mam. A znam siebie na tyle dobrze, żeby wiedzieć co lubię robić.
Przesyłam Pani opracowanie, które zrobiłam podczas dni próbnych.Być może okaże się ono pomocne dla osoby, która przejmie ten projekt. Jeśli będzie konieczne mogę przetłumaczyć. Oczywiście nie jest to skończona prezentacja i wymaga włożenia jeszcze pracy.

Dziękuję za możliwość współpracy i życzę powodzenia osobie, która się będzie zajmować projektem.


Przesłałam razem z tym opracowanie do innowacji, którą miałam się zajmować, która była programem do obliczania co kupować, a co sprzedawać na giełdzie. Po zakończeniu opracowania miałabym za zadanie wydzwaniać do domów maklerskich i namawiać do kupna. A tego, to ja nie potrafię. I nie lubim.
I tak zakończyłam moją przygodę z pracą. Dziadek nazwał mnie "Pracownikiem Roku", a cytat ze Steve Jobs'a poprawił mi samopoczucie.

Iza z Darkiem planują przyjazd na majowy weekend. Babcia nie chce dzieciom mówić, bo żyć nam nie dadzą, pytać będą co pięć minut. Wprowadziła więc Stefana, nowego narzeczonego babci, nowego dziadka dla dzieci. Dzieci nowego dziadka nie chcą. Leon opowiada, że co ty babcia, dziadek ci napala w piecu, a ty nowego chcesz. Ty nic nie robisz, a on ci tak pomaga.
Dziadek też jest przerażony. Leon, Leon, powiedz babci, że nie chcesz nowego dziadka.
Ja mam niebieskie oczy, mówi Leon, i ja nawet widzę w nocy. No, Leon wszystko widzi, mówi dziadek, nawet to, czy przyjedzie Nowy Stefan.

 Ps
Nie nadążam z praniem. Leon zmienia koszulki i piżamy w zastraszającym tempie. Tak to tłumaczy:
Jakbyście spróbowali, to wiedzielibyście, jak to jest być takim małym chłopcem jak ja i jak to wkurza, że ubranie się pomoczy i trzeba się przebrać.

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...