Sunday 18 April 2021

Coś z niczego.

Nie chcecie piwa przypadkiem? zapytuje tato Bogumił.

Gdyby Urszula nazywała mnie Bogumił, od razu byłoby mi miło i od razu wszystko bym dla niej zrobił. A Urszula nie chce się przekonać, bo całe 46 lat mówi do niego Boguś. A może gdyby na starość zechciała zmienić drobnostkę, może zmieniłaby wielkostkę i wiele stałoby się jasności.

Naprawiłem gościowi kuchenkę i dostałem dwa piwa, dodaje tato Bogumił. 

Z piwa zostały dwa kapsle. Z kapsli, gra w kapsle i guziki.


Ponad miesiąc nas nie było. To było chyba pierwsze od zawsze, a już na pewno od kilku miesięcy, żeby nie powiedzieć lat, spotkanie, podczas którego nie było planu działania. Nie było sprzątania, ogarniania. Co jakiś czas przysiadaliśmy, żeby po prostu porozmawiać. Dziadek obciął Leonowi włosy i jak zawsze zaznaczył, żeśmy zaoszczędzili. 


Młodsze dziecko poszło do sąsiadów, nie było go cały dzień, więc nie czułam, że muszę się organizować. Isa czytała cały dzień książki. Dopiero kiedy wróciliśmy do Kielc, zdałam sobie sprawę, z tego, że nie poszliśmy na spacer i jakoś nam to nie przeszkadzało. Niech będzie, że namiastką spaceru był powrót pociągiem i co jakiś czas: Mamo, jaki ptak! Mamo, sarny tam były! Mamo, zobacz bocian! Mamo, a ja widziałem zająca. Mamo, znów sarny, one w ogóle nie uciekają.
Po pierwsze, fantastycznie! Jak fantastycznie zobaczyć dzikie. Dreszcz przechodzi i absolutna wdzięczność. Obserwować radość i ciekawość dzieci. 

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...