Thursday 22 November 2012

Urodzinowo

W niedzielę były urodziny Tatusia. You are my heart Daddy. Nie muszę mówić kto do kogo i kto ktosia nauczył takich piękności. Cały dzień spędzony przed telewizorem Szefowej. Każdy lubi to, co lubi. Tort pokrojony, świeczki zapalone, sto lat, sto lat, lalalalalalalala (cytat z Męża) zaśpiewane. Zestarzał mi się ten mój Mąż, na zdjęcia ślubnych buzia niemowlęcia, gładziutka, młodziutka. To tylko ja się nie starzeje. Hm.
Z okazju swoich urodzin Tatuś miał przedłużony wekend, więc się w poniedziałek bujaliśmy o Sutton, cel kręgle. Iss jest świetną kręgralą. Domaga się szybkiego powrotu do miejsca.


Reszta tygodnia bez umiesień, wizytacje kolegów, bóle głowy z powodu braku snu, porządki, obiadki, szczepionka Lelonka, Dzielny chłopak, nie płakał nic a nic.
A wspominałam, że Iss miała szczepienie w zeszły czwartek i zrobiła scenę? To wspominam. Nie chciała dać sobie drugiej igły wbić. Tatuś musiał ją mocno trzymać. Cała przychodnia wiedziała, że Iss ma szczepienie.

Refleksje:
Zuzia/Maya pisze, że ona woli być niż mieć. Choć mieć by chciała dom. Ja też, ale u mnie to już niedługo. Kołdra kingsize kupiona, do tej kołdry dwa lata później dokupiono mi łóżko. Do tego łóżka dokupię sobie dom. Tak miało być.
Wracając do mieć. Jeśli mam dwie pary jeansów, 5 bluzek z długim rękawem, 2 pary kozaków, 2 spódnice i 2 sweterki, to dużo?




Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...