Monday 21 April 2014

Śmigus dyngus. Że jakby.

Przerwa wielkanocna trwa troszkę ponad dwa tygodnie i właśnie się kończy. Cały zeszły tydzień zszedł nam na całodniowych spotkaniach z Kasiami, Maćkami, Emilkami, Filipami,Agatami itd itp. Skład niezmienny od miesięcy i nawet nam to na rękę, bo wysilać się nie trzeba, na ogród wypuszczę a sama siedzę i kawę przy stole popijam, by w czasie kontrolnego rzutu okiem znaleźć wielką  dziurę, wykopaną w samym środku starannie hodowanego przez wspólnotę trawnika. Bo pszczoła latała i na pewno chciała nas ugryźć, potrzebowaliśmy pułapki.

Kulturalnie też naszą dziatwę rozwijamy, toteż u Emilki znaczyliśmy w Wielki Piatek jaja woskiem, by je potem w barwnikach maczać, wosk skrobać i urzekające wzory znajdować. Będąc super matką pozwoliłam moim te jaja woskiem naznaczać, a że Leon się rozsmakował to miałam abstrakcji by Onek sztuk 5. Na gwałt potem szukałam nie-abstrakcji, żeby jakoś w koszyczku wyglądało. W zbiorach by Isabela znalazłam. Na szczęście.



Sobotnie święcenie całą watahą. Isa focha załapała i do zdjęć przykościelnych pozować nie chciała. Co widać na załaczonym obrazku.




Niedziela Wielkanocna na koktajlowym party z grilem (co kraj to obyczaj...) i z Polowaniem na Jaja Wielkanocne, a dziś nie robię nic. Dzieci moje po wczorajszym umorodowane ( wróciliśmy około 22), więc tylko w ogrodzie siedzą. Zresztą Iss w nocy nie bardzo się czuła i nie wiem, czy to wczorajsze kilogramy czekolady od Zajączka Wielkanocnego i z Polowania na Jaja, czy brak normalnego pożywienia, dość, że zaniemogła i uznałam, że najlepiej daleko od domu nie odchodzić i odpocząć.
Każdy mądry wie, komu ten odpoczynek bardziej potrzebny...
O polewaniu wodą dzieci moje dowiedzą się pewnie z książek.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...