Wybieramy się na basen. Leon szuka czapki z daszkiem, którą zostawił w domu swej ciotki. Zakładamu mu inną, żeby słońce nie raziło.
L: I look like a farmer!!!!!!
I: You do not. Beside, what is wrong with being a farmer?
Czapki z daszkiem koniec końców nie założył, ale na basen dojechaliśmy na czas. Ja i Leon na hulajnogach, Isa i tata na nogach. Ponad pół godziny marszu.
To był jej pomysł, żeby iść.
Opłaciło się spędzić póltorej godziny na rodzinnym pływaniu, bo na dzisiejszej lekcji było widać efekty. Isa pływa jak syrenka, aż chce sie patrzeć na grację i technikę.
Leon coraz częściej stara sie pływać sam. Oddychanie ma już opanowane.
A tak przy okazji, wracamy z rodzinnego basenu, opowiadamy Isie historię, która wydarzyła się podczas jej nieobecności. Zaczyna tatuś, który w zwyczaju ma zmienianie mało istotnych szczegółów i lekkie ubarwianie historii, by była zabawniejsza. W żadnym stopniu nie wpływa to na zmianę treści, historia jest nadal ta sama. Że mama nie powiedziała Leonowi, że go kocha. Nagle słychać Leona Nie, źle ty opowiadasz, to nie tak było. Mama zapomniała powiedzieć mi, że mnie kocha, a nie, że nie powiedziała, że mnie kocha.
Właściwie co za różnica? Na jedno wychodzi, ale nie. I ja wiem, co on czuje ten mój Leon, kiedy ktoś opowiada niezgodnie ze wszystkimi szczegółami. Bo ja jestem taka sama. Hihi.
Kwiecień na niczym prawie
Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...