Friday 29 April 2016

Ot, taka ci historia

Kurcze, zachciało mi się planowania. Mojemu dziecku też i proszę bardzo, poraz kolejny nie wychodzi. Od wekendu coś się dzieje. W sobotę musiałam na miasto wyskoczyć, zrobić zakupy dla dwóch jubilatek. W niedzielę urodzinowy grill Eddie, naszej siostrzenicy, dla której w prezencie dzieci moje zrobiły komplet szklaneczek do drinków.



Strasznie bardzo było zimno. Na dworze zimno, w domu zimno, bo ogrzewanie nie działa, a drzwi na ogród otwarte cały czas, bo wiadomo, wchodzi się, wychodzi się. Umarzałam, przewiało mnie, ale w domu byłam o przyzwoitej porze, co się rzadko zdarza w przypadku ogrodowych imprez.
Na poniedziałek zaprosiła nas Aniela,na swoje siódme urodziny, po szkole. Na wtorek zaprosiła nas Kasia od Emilki, żebyśmy w końcu omówiły sprawę majówki dla społeczności naszej polskiej, bo czas goni, za dwa tygodnie chcemy to robić, a tu ani planu, ani nawet jednej próby do przedstawienia o Kopciuchu nie było.W środę po szkole basen. Każde popołudnie zajęte, zaplanowane.
Postanowiłyśmy więc z Isabelitą, że czwartek to będzie taki dzień domowy. Przyjdziemy ze szkoły, zjemy obiad, zagra na flecie, zrobi zadanie z matematyki, przeczyta książkę do szkoły i będzie czas na jakąś grę, albo na Isy nową zabawkę, prezent urodzinowy-sprzęt do robienia przestrzennych obrazków.
W czwartek rano siłownia. Myślę sobie, trochę ruchu, trochę hormonów, będzie dobrze. A tu proszę, wracam do domu, prysznic biorę, na kanapie siadam i nie moge się ruszyć. Zwlekam się jednak, bo a nóż herbata postawi mnie na nogi i będę mogła po Leona do przedszkola iść, bo nie dam rady, no nie dam rady. Nie pomogła. Poczucie obowiązku jednak jak zawsze mnie zmobilizowało. Doszłam, jak, nie wiem. Koleżanka zawiozła mnie do domu i zaproponowała, że odbierze Iss i weźmie ja do siebie po szkole. Leon oglądał bajki od 13 do 17.00, kiedy mi Iss oddano. W międzyczasie przyszła Gatti z odsieczą ciastkowo-kawową, z której moje zmęczone ciało nie dało rady skorzystać. Spałam, albo drzemałam właściwie całe popołudnie. Niczego razem nie zrobiłyśmy z Isabelą. Poszłyśmy wcześniej spać. Nie będę już planować. Hehe. Może wtedy znajdę czas na tzw zajęcia pozalekcyjne z dziećmi.

Kwiecień na niczym prawie

Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...