Wednesday 7 August 2019

Uświadamianie i kto powiedział, że wakacje w mieście są nudne

Mało śpię, budzę się od kilku dni o 5 rano i już nie mogę zasnąć. Ratunku!
Potrzebuję więcej snu, więc chodzę ze spuchniętą głową.
Wracając wczoraj ze szkolnych zakupów, uświadomiłam sobie, że to już prawie koniec wakacji. Nienormalna jtem? E, nie, nie ja jedna tak mówię. 
Myśl ta tak mnie uderzyła, że nastąpiła Eureka i już wiem. Nie śpię, bo cały mój organizm już wie, że kończy się moja wolność. Jeszcze tylko końcówka tego tygodnia, potem dwa wczasów pod gruszą u mamy, a potem ostatni tydzień z dziećmi tutaj. Straszne to, moje wolne popołudnia i robienie-co-mi-się-żywnie-podoba się kończą.
Może dlatego tak się rozkręciłam tego ostatniego tygodnia. Zaraz po przyjeździe od rodziców, gdzie jak zwykle byłam na widzeniu u dzieci poszłam do Aliss na gofra, a potem herbatę, bo zrobiło się zimno. Wzięłam też książkę. której nie da się przeczytać na raz, bo choć ma świetny język, to tyle pięknych słów, że szkoda przez nią po prostu przelecieć. Błyszczy i boję się, że kiedy ją skończę, będę za nią za bardzo tęsknić.
Umówiłam się też z Aliss do kina, na francuską komedię i obiad. Obiad był pyszny, komedia już mi tak bardzo smakowała. Za dużo odniesień do kultury i niuansów, o których nie mam pojęcia, więc z czego mam się śmiać.
Za to z Aliss sama radość. Kto powiedział, że wakacje starej baby w mieście mają być nudne?









Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...