Monday 28 January 2013

Balham

Sprawność językowa trzylatki: Mamo, te pędzele są do dupy.
 Ciekawe czy to wpływ dobranego towarzystwa, bo malowanie zaszło w niedzielne popołudnie, zaraz po powrocie z Balham, gdzie piliśmy soczki i kawy z Alinką, Gatti i Jarkiem. Mamo, rzekło moje dziecko, ja będę zajęta w mojej pracowni, i zasiadła przy farbach.

Cóż ja się tu będę rozwodzić. Jak zawsze dobrze nam się siedziało, przetrzymałam Lelona, więc umordowany był straszliwie. Isabela nawiązała nową przyjaźń i trochę się rozczarowała, kiedy okazało się, że jej nowa koleżanka nie może do nas przyjść w niedzielę popołudniu. Namalowała również dla W. Jarka obrazek Ogród(?) w dwóch częściach. A ja mam chyba całkiem niekiepski tusz do rzęs, bo po rzuceniu krytycznym okiem na zdjęcia z wyprawy na Wyspę Skarbów stwierdziłam, że nie wyglądałam źle. Przypominam, że nadal nie mamy w domu dużego lustra, tylko maleńskie w łazience. Ktoś ma do odstąpienia? Takie 60x80cm?




A ja głupia oglądałam wieczorem film z Mężem i poszłam spać o północy.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...