Sprawność językowa trzylatki: Mamo, te pędzele są do dupy.
Ciekawe czy to wpływ dobranego towarzystwa, bo malowanie zaszło w niedzielne popołudnie, zaraz po powrocie z Balham, gdzie piliśmy soczki i kawy z Alinką, Gatti i Jarkiem. Mamo, rzekło moje dziecko, ja będę zajęta w mojej pracowni, i zasiadła przy farbach.
Cóż ja się tu będę rozwodzić. Jak zawsze dobrze nam się siedziało, przetrzymałam Lelona, więc umordowany był straszliwie. Isabela nawiązała nową przyjaźń i trochę się rozczarowała, kiedy okazało się, że jej nowa koleżanka nie może do nas przyjść w niedzielę popołudniu. Namalowała również dla W. Jarka obrazek Ogród(?) w dwóch częściach. A ja mam chyba całkiem niekiepski tusz do rzęs, bo po rzuceniu krytycznym okiem na zdjęcia z wyprawy na Wyspę Skarbów stwierdziłam, że nie wyglądałam źle. Przypominam, że nadal nie mamy w domu dużego lustra, tylko maleńskie w łazience. Ktoś ma do odstąpienia? Takie 60x80cm?
A ja głupia oglądałam wieczorem film z Mężem i poszłam spać o północy.
Monday 28 January 2013
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...