To se narobiłam.
Moje samodzielne i niezależne piętnastomiesięczne dziecko nagle zapragnęło mojej obecności. Nagle okazało się, że nie da się bawić samochodzikami beze mnie albo Taty. Nagle wszystko jest bardzo ważne i wszystko trzeba mi pokazać. Rozumiem wysuniętą płytę z piosenkami. Nie da się słuchać, nie da się więc tańczyć, a że się nie umie właczyć trzeba wołać mamę po pomoc. Ale samochodziki?
Na pewno wina dziadka, który mi Lelona w Polsce rozpuścił, codziennie się z nim bawiąc popołudniu. I jeszcze przyzwyczaił go do chodzenia w te i we wte po schodach. Nic dziwnego, że dziś u Szefowej uspokoił się dopiero po kilku rundkach po schodach.
Monday 21 January 2013
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...