Tuesday 22 January 2013

Podróże

Zaczęło się od telefonu. Ktoś zadzwonił po Straż Pożarną, żeby zdjąć kota z wysokości.

 Zaraz po dzielnej akcji okazało się, że trzeba natychmiast spieszyć na lotnisko, bo kot należy do jakiejś pani, która jedzie na wakacje i za nie wyobraża sobie wylotu bez ukochanego zwierzaka.


Wakacje okazały sie być wczasami pod grusza. Niestety nie dla kota, bo zachowywał się nieodpowiednio w samolocie i nie pozwolono mu kontynuować podróży.
Samolot wylądował na lotnisku, tuż przy stacji kolejowej. Stacja mała, pociąg jeden, podróżnych tylu, ilu pasażerów samolotu.

Po krótkiej wymianie zdań między konduktorką a pasażerami wyruszono. Na stacji docelowej czekał na Panią od Kota dziadek, ze swoim zielonym traktorem.


Podróż do domu przebiegła bez zakłóceń.

Upewniono się tylko, czy Pilot samolotu dotarł do swojego domu, żeby schronić się przed deszczem i czy w pobliskiej kawiarni są już ciastka.



A potem to już trzeba było sie kąpać.

Post scriptum dla spostrzegawczych.
Jeśli zauważono brak zgodności treści ze zdjęciami proszę o wybaczenie. Wersja opisana to pierwsza zabawa, wersja sfotografowana to zabawa druga, w czasie której Iss bardzo gimnastykowała wyobraźnię i np trudno już było zabrać dziadka, żeby odebrał swą rodzinę ze stacji, bo leżał chory w domu. Ciastkarnia była już zamknięta a strażaków wezwano do ściągnięcia kremu Bambino z wysokości. Do dziadka przyleciał wnuk a nie siostrzenica (zwana Panią), bo sie gdzieś zawieruszyła. Kota wytrenowano i był grzeczny, choć przez chwilę kłócił się o miejsce w luku bagażowym z gęsią.

Uprzejmie donoszę, że wygląda na to, że znów zeszłam na podłogę i odtąd tak będę spędzać zimowe wieczory.
Aż przyjdzie wiosna i nie będzie nas w domu.
To właściwie Lelon zmusił mnie do zejścia na podłogę, ale potem tylko przystawiał twarz do mojej twarzy i ze swoim Mamooooooooooo zapraszał do przyciskania guziczków w celu wywołania dźwięków. Kasa w cukierni, telefon, gotująca się na kuchence zupa, telewizor. Cała reszta naszej, jakże radosnej twórczości mało go interesowała.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...