Nigdy nie zapomnę tych zim, kiedy śnieg skrzypiał pod stopami, płatki śniegu wirowały w świetle latarni, a my maszerowałyśmy z mamą i tatą do babci, bo przyszła paczka od ciotki z Kanady. Nigdy nie zapomnę tego uczucia oczekiwania i rozradowania. Dziecięce szczęście pachniało przepiękną, mroźną zimą i kanadyjską paczką.
I przyglądam się Isabeli, kiedy rozpakowuje paczkę od babci z Polski i widzę to samo oczekiwanie i radość, tylko czym pachnie jej dziecięce szczęście?
Oszalała nam rodzina z Polski i chyba przysłała całą swoją wypłatę i emeryturę.
Kremy, maści, czekoladki, cukierki, piwo, zuber (!!!!), torebka, spinki do włosów, ostre gąbki kąpielowe, buciki, gazetki, zeszyty, ogórki, pomidory do robienia najlepszej w świecie pomidorówki, swojską kiełbasę, swojską kaszankę (ale se dogodze...), miód od prawdziwego pszczelarza, pociąg
Nie wspominając o smakołykach.
Saturday 22 March 2014
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...