O dziewiątej z rana, Kaśka-mama-Emilki podrzuciła mi tężę na parę godzin, żeby przygotwać się na przyjazd ukochanej rodziny. (czyt: przede wszystkim posprzątać pokój dziecka i wyrzucić to, czego dziecko nie pozwala wyrzucać przy okazji sprzątania). Dziecko miało ze sobą misia Bena ze szkoły i należało dostarczyć mu rozrywki.
Pod postacią rozrywki rozumiemy:
pobyt w szpitalu, szereg badań, w tym obowiązkowe prześwietlenie oraz odczytanie z "bardzo mądrej książki" co należy, a czego nie należy czynić, a także: dlaczego prześwietlenie jest najważniejszym badaniem.
ciastka z ciastoliny w celu poprawy nastroju biedaka
dekorowanie wazoników
wyprawę do parku i spotkanie z ósemką znajomych dzieci
gotowanie obiadu z prawdziwej wody, na prawdziwej wykładzinie, w prawdziwej zabawkowej kuchni Iss po powrocie z parku (rozrywka nie była przewidziana w planie dnia)
obiad. Obiad może nie, ale miseczka cukierków, zasłużona po całym dniu szaleństw.
I tak. Emilka pojechała do domu po 18, dzieci padły jak muchy, a ja siadłam na kanapie rozgrzana wiosennym słońcem i zadowolona z wypełnionego po brzegi dobrymi wydarzeniami i wyborowym towarzystwem dnia.
No i w naszym domu mamy od soboty Bena. Jeszcze niedawo był Snowkiem.
Saturday 15 March 2014
Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu
Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...