Monday 28 July 2014

My nie jesteśmy zmęczeni!!!!!!!!

Budzę się rano, godzina szósta z hakiem, chciałabym jeszcze poleżeć, ale od lat niezmienny element wiślickiego folkloru spać nie daje. Kiedyś zupełnie tego nie słyszałam, teraz budzi mnie co rano. Dzwony na wiślickiej dzwonnicy. Z okna widać, więc właściwie dzwoni u nas w domu.
I budzę się i co widzę? Onek już siedzi na łóżku i stawia żądania. O szóstej z hakiem. Mamo, chce zobaczyć dzwony.
Zaraz potem budzi się Iss. Powoli zbieramy się w sobie, żeby zejść na dół. Po drodze, na schodach Onek: Mamo, gdzie jest dziadek?
W pracy, dziecko, nie, nie możesz jeszcze do niego iść, później pójdziemy. Zjemy śniadanie. Tak? A gdzie jest ciocia Iza? Pojechała do pracy, do Warszawy. Aha, bo on musi w takim razie do Warszawy.
I bądź tu człowieku mądry, miej nerwy ze stali i odpowiadaj na wszelkie pytania i żądania.
Stawiane prze umordowane i niewyspane dzieci. Bo spać chodzą tak bliżej 22.00.
Ale: Ja nie jtem wcale zmęczona!!!!! W ogóle nie jtem zmęczona!!!!
Yhm, i dlatego tak się szybko złościsz. Bo to dzięki wypoczynkowi tak cię wszystko, łącznie z prostymi pytaniami, denerwuje.
Dziś wpadliśmy do domu na obiad, bo całe przedpołudnie na chałupkach a popołudnie na placu zabaw. Chwilę przed tym obiadem Onek usiadł mi na kolanach, przytulił buzię do piersi i nie wiem nawet kiedy zasnął. Nie pamiętam kiedy był ostatnio tak umordowany.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...