Friday 18 July 2014

Tydzień zleciał

W niedzielę były urodziny Maxa, na których też miałam się udzielać malarsko, ale tata Maxa nie lubi bałaganu i zmartwił się, że się mogą wykładziny pobrudzić, więc sobie odpuściliśmy. Ale za to tort był piękny.


We wtorek Iss śpiewała w szkole piosenki z dziećmi, taki koncert był, a tata Iss wrócił do pracy po wakacjach.
Angelika, a dlaczego ty nie chodzisz już do Agnieszki [1]?Bo jej mąż ma wolne to nie chcę mu przeszkadzać. Aaaaa, to dlatego czarownice nie przychodzą? (z rozmów Angeliki z małżonkiem)
No i w środę nastąpił zlot czarownic. Dziewięć matek, z czego pięć z dwójką dzieci, a czworo z jednym.
Zaraz na wstępie sąsiadka wystawiła głowę, sycząc, że jeszcze ich wiecej tutaj jest?
Pięć minut później zarządziła ciszę, bo ona rozmawia z koleżanką (na fotelu pod samymi drzwiami na ogród, przy uchylonym lufciku) i dopiero co miała operację. Ewelina-od-Filipa grzecznie ją poinformowała, że nie ma jeszcze ciszy nocnej, a dzieci to dzieci i cicho cały czas nie będzie.
Piętnaście minut później przyszła pani od komitetu blokowego, że to nie ona, ale tyle osób składa zażalenie, że nie może tego już lekceważyć. I że nasza sąsiadka ma numer telefonu do właściciela maszego mieszkania.


Około dwudziestej zadzwonił do mnie Pan Właściciel, że maila dostał z listą rzeczy zabronionych, ale że on się nie martwi, bo on nam ufa.
A w czwartek stała już tablica o powinności szanowania sąsiadów, zakazie grania w piłkę i zachowaniu ciszy, dosłownie ograniczeniu hałasowania do minimum. Czyt: niech dzieci nie wychodzą  na ogród.


W drodze do szkoły Iss pyta kiedy jedziemy do Polski. Bo tam jest tak fajnie i sklep z lodami jest tak blisko, a tutaj trzeba tak daleko do supermarketu.
Koniec doniesień z tygodnia.

Niespodziewane refleksje zamulonego umysłu

Albo nowy telefon, albo aparat. Kiepskie zdjęcia robi ten mój sprzęt. Udałam się do KCK na spektakl Teatru Tańca. Dwie części były. Zobacz j...