Tak się zapamiętałam w uczeniu Iss dzielenia się, że się chyba pogubiłam.
Piliśmy kawę w ogrodzie. Do kawy było ciastko, dwa ciastka, jedno dla teściowej, drugie dla "kto chce". Chciałam ja, Iss miała coś innego. Ciastko miało lukier jak się okazało, więc Iss zachciała ciastko też. Podzielimy się córciu, mówię. Pół dla mnie, pół dla ciebie.
Ale Iss nie chciała pół.
To nie ma wcale. Popłakała się i poszła do pokoju.
Hoss przyniósł moje biedne dziecko zapłakane, bo ona nie chce nic innego, tylko całe moje ciastko.
A ja to moje całe ciastko zjadłam. Został jeden duży gryz, kt Iss nie chciała. To go zjadłam też.
Bo przecież nie chciała swojej połowy. A trzeba się dzielić.
Przecież jtem okropna.
Potrzebuje dobrych ćwiczeń na pamięć. Suplementy są niewskazane przy karmieniu piersią.
Jakieś stymulacje, albo co.
Ciepło dziś.
Mieszkania nie ma. Albo ciemne, albo ciasne, albo śmierdzące zgnilizną.
Uroczo.
Thursday 5 July 2012
Kwiecień na niczym prawie
Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...