Lato się nam kończy. Tydzień powinien mi przecież wystarczyć.
Pojechaliśmy do cioci Mai na caaaaaały dzień. Iss bawiła się z Fufu -domowa suka do obrony przed kradzieżami. (Mamo, powiedziałam Fufkowi, że nie idzie z nami na plac zabaw). Byliśmy na placu zabaw i w sklepie, jedliśmy pierogi i lody i po całym dniu mieliśmy (kto miał, to miał) siłę na zbieranie patyków przez całą drogę, dla Fufu, kt poszła z Mają odprowadzić nas na stację.
A w domu, po szybkiej kąpieli, kanapce i paru bajkach poszliśmy spać. Leoś był wykończony, a z Iss trzymałyśmy się za ręcę. Bo ja się niczego nie boję jak cię córciu trzymam za rękę. Bo Ty jtes bojaczka? Słucham córciu, co powiedziałaś? Bo jteś bojączka?
Piękno i możliwości naszego ojczystego języka są powalające.
Inna sprawa, że chyba nie powinnam była mówić tego Iss, bo się chowała pod kołdrą ze strachu, że ktoś przyjdzie.
I jeszcze fotoreportaż Iss z wycieczki.
Saturday 28 July 2012
Kwiecień na niczym prawie
Nic się nie dzieje. To znaczy nie, dzieje się zawsze. Co u ciebie darling? No, nie wiem, jak ci opowiedzieć w jednym zdaniu wszystko co się ...
-
Przeżyłam kolejne wielkie wydarzenie w życiu moich dzieci, przede wszystkim syna, ale też i moim, bo na przygotowanie miałam troszkę ponad t...
-
Zapomniałam, jakżeż mogłam była. Jakżeż. Zapomniałam, że miał miejsce szkolny bal Wszystkich Świętych. Dla tych, którzy nie chcą i nie lubi...
-
Urodziny Leonka zbiegły się w czasie z uroczystością ślubowania i pasowania na uczennicę Isabeli. Przygotowania do ślubowania zaczęły się j...